WAŻNE
TERAZ

Izabela Leszczyna do dymisji? "Tusk wyraźnie to zasugerował"

Warriors: Legends of Troy - recenzja

Gdyby Achilles i Hektor wycinali piechurów przeciwnych armii w takim tempie jak w grze Warriors: Legends of Troy, to wojna trojańska nie trwałaby dziesięć lat, a dziesięć dni. Czy narzucenie tak wysokiego tempa przełożyło się na pozytywne doznania płynące z rozgrywki?

marcindmjqtx

Iliada w pigułce Wspomniane imiona bohaterów i przywołana wojna trojańska powinny jasno dać Wam do zrozumienia, że oś fabularną będą stanowiły wydarzenia opisane w Iliadzie Homera. Z zajęć języka polskiego powinniście więc pamiętać, że gra toczy się o kobietę. Parys, syn króla Priama, uwodzi Helenę, żonę Menelaosa i zabiera ją do Troi. Menelaos, nie mogąc znieść upokorzenia, namawia swojego brata, króla Agamemnona do zbrojnej interwencji. Agamemnon na czele armii załadowanej na tysiącu okrętów rusza w stronę Troi. Towarzyszą mu tacy bohaterowie, jak wspomniany Achilles, Odyseusz i Ajaks. Obroną Troi dowodzi starszy syn króla Priama, Hektor. Na domiar złego, palce w konflikcie maczają bogowie, którzy kierując się kaprysem, przechylają szalę zwycięstwa raz w jedną, raz w drugą stronę. Iliada wydaje się być wymarzonym tłem dla gry; jest konflikt, są namaszczeni przez bogów bohaterowie, w końcu są sami bogowie, którzy wnoszą do świata element nadprzyrodzony tłumaczący wyjątkowość niektórych zjawisk. Dlaczego więc nie widujemy tej historii przełożonej na język gier częściej i co nie zagrało w tym przypadku? Żeby odpowiedzieć na te pytania, musimy w pierwszej kolejności przyjrzeć się formie prezentacji, którą obrali twórcy.

Ludobójstwo u bram Troi Mówiąc o twórcach, mam na myśli ekipę Tecmo Koei Canada, czyli - jak sama nazwa wskazuje - kanadyjskie ramię japońskiego dewelopera i wydawcy. Kanadyjczycy postanowili oprzeć swoją grę na schemacie tyleż nudnym, co opracowanym do perfekcji przy okazji serii Dynasty Warriors. Legendy Troi to więc nic innego, jak tylko przedzieranie się przez hordy średnio rozgarniętych przeciwników, których trening ogranicza się do odróżnienia ostrego końca miecza/dzidy od tępego. Przez -naście kolejnych etapów wędrujemy wąskimi ścieżkami lub korytami rzek na mapach, których pokonanie zająć może najwyżej 3 minuty sprintem. Podstawowy cel to zawsze dotarcie do skrajnego punktu mapy, w którym czeka na nas niespodzianka. Po drodze mamy okazję odwiedzić kilka mniejszych lokacji, w których możemy się podjąć zadań pobocznych. Zadań pokroju odbicia baraków albo spichlerza, pokonania oddziału wroga, któremu przewodzi zdolniejszy oficer lub np. uwolnienia naszych żołnierzy schwytanych w niewolę. Trzon rozgrywki stanowi wspomniane już wycinanie hord przeciwników, którzy staną nam na drodze do celu. A skoro to podstawa, to wypada, żeby została perfekcyjnie opracowana. Tak niestety nie jest.

W teorii możemy posłużyć się kilkoma ciekawymi kombinacjami ciosów złożonych z uderzeń słabych, ale szybkich, i mocnych, lecz powolnych. Wypada również przeplatać je uderzeniami tarczą, które wytrącają przeciwnika z równowagi i otwierają to wąskie okno, w które należy zadać śmiertelny cios. Dodajmy do tego parowanie, uniki i tryb furii, w którym zadajemy silne, niedające się zablokować ciosy i otrzymamy obraz kompetentnego systemu walki. W teorii. W praktyce cały ten system jest zbędny. Potyczki ze zwykłymi piechurami nie wymagają żadnej finezji, a jedynie namiętnego wymachiwania mieczem / duszenia przycisku z nadzieją szybkiego naładowania miarki pozwalającej na odpalenie trybu furii. W tym trybie wyrzynanie idzie sprawniej, ale na entej mapie z kolei i pięćdziesiątym oddziale, także to tempo wydaje się być zbyt wolne. Taki stan rzeczy prowadzi do szybkiego znudzenia formułą rozgrywki i w moim przypadku spowodował, że zacząłem unikać kolejnych przeciwników w drodze do celu. Czy to oznacza, że podstawa rozgrywki leży i nie ma w grze niczego, co zasługuje na pochwałę? Na szczęście nie jest aż tak źle.

Poznaj swojego wroga Najlepszy z pomysłów to ten, żeby przedstawić konflikt z obu stron. Oznacza to, że w trakcie gry z etapu na etap zmieniamy nie tylko bohatera, którym kierujemy, ale i stronę, po której się opowiadamy. Daje to możliwość obserwowania konfliktu z różnych perspektyw i poznanie racji obu. Gra na przemian kilkoma bohaterami to również element odświeżający rozgrywkę. Zabójczo precyzyjny Achilles diametralnie różni się od zwinnego Odyseusza czy brutalnego Ajaksa. Wraz ze zmianą bohatera zmienia się więc repertuar ciosów i zagrań, wliczając w to walkę na dystans z użyciem łuku czy noży do rzucania. Jaśniejszy punkt całości stanowią również wspomniane w poprzednim akapicie niespodzianki - pojedynki - czekające na nas na końcu ścieżki każdej z map. Na początku z oficerami przeciwnej armii, w późniejszym czasie z bohaterami, którymi jeszcze etap czy dwa temu przyszło nam kierować. Niektórym herosom przyjdzie też zmierzyć się z bóstwami lub mitycznymi stworami pokroju cyklopa i gryfa. Te pojedynki, z innymi bohaterami w szczególności, to świetna okazja do wykorzystania pełnego wachlarza ciosów i umiejętności, również tych unikalnych dla każdej z postaci. Pod warunkiem, że gramy na wysokim poziomie trudności. W innym wypadku starczy okrzyk bojowy i frontalny atak.

Dobrym pomysłem jest też wprowadzenie ekwipunku naszego herosa. W zamian za zdobytą w czasie gry walutę (celne ciosy i zabójstwa) możemy sprawić sobie artefakty, które podniosą naszą zdolność. Mamy więc pierścienie, naszyjniki, monety, paciorki i bransoletki. System się sprawdza, czego dowodem jest fakt, że przyszło mi zmieniać ekwipunek kilka razy w zależności od przeciwnika, z którym w danej chwili się pojedynkowałem. Z czasem możemy pozwolić sobie na poszerzenie ekwipunku i zakup coraz to potężniejszych artefaktów. Jedyny problem z tym systemem jest taki, że gadżety sporo kosztują i na niektóre z nich możemy pozwolić sobie tylko wykonując wszystkie zadania poboczne i wycinając wszystkich przeciwników, a to, jak już wspomniałem, nie stanowi najatrakcyjniejszego elementu gry. Nie można również odmówić twórcom prób urozmaicenia rozgrywki poprzez wprowadzenie kilku misji opierających się na eskorcie rannego sojusznika, zdobywania miasta przy użyciu taranu czy misji skradankowych z udziałem Odyseusza, który najwyraźniej był mistrzem we władaniu nożem. Próby odnotowano.

Mgła wojny spowiła Troję Oprawa nie zachwyca. Obszary, po których przyjdzie się nam poruszać, wyglądają poprawnie, ale brakuje im różnorodności i szczegółów. Fakt zamknięcia gracza na wąskich ścieżkach również nie pomaga. Mając za sobą kilka etapów, zacząłem odnosić wrażenie, że poruszam się wciąż po tej samej okolicy, a zmianie ulegają tylko pora dnia, a tym samym oświetlenie. Brak w tym zakresie urozmaicenia - wszystkie drzewa, kamienie i obozy wyglądają tak samo. Podobnie ma się sprawa z modelami piechurów, którzy wyglądają jak jedna wielka rodzina. Zobaczyć wśród nich kogoś wyróżniającego się wyglądem to jak znaleźć czterolistną koniczynę; ich zróżnicowanie opiera się wyłącznie na dzierżonym orężu.

Lepiej potraktowano główne postacie, tworząc modele na tyle charakterystyczne i szczegółowe, że nie sposób ich pomylić. Każdy z nich ma swój unikalny styl, oręż i ubiór. Wedle mojej oceny cześć bohaterów (Achilles, Parys) wygląda mało męsko ze swoimi gładkimi rysami twarzy i pięknie zaplecionymi włosami, ale to zapewne pozostałości po serii Dynasty Warriors. Taka konwencja. Oprawa dźwiękowa to w dużej mierze odgłosy uderzeń mieczy i tarcz, przeplatane jękami konających wrogów. Nie wzbudzają one szczególnego zachwytu. Podobnie jest z głosami aktorów, którzy użyczyli głosów bohaterom gry - to raczej druga liga dubbingowa.

Werdykt Ocena Warriors: Legends of Troy to ciężki orzech do zgryzienia. Ufam, że Tecmo Koei, wydając ten  tytuł, robi to z myślą o fanach wspomnianej już marki Dynasty Warriors. Wie, że ta grupa z otwartymi rękoma przyjmie grę opierającą się na podobnych schematach, a zmiana konwencji zostanie potraktowana jako interesująca nowość. Na niekorzyść dla wydawcy nie należę do tej grupy i wystawiając Legendom końcową ocenę, muszę założyć, że i dla Was będzie to pierwszy kontakt z tego typu grą. Jeżeli ktoś koniecznie chce wyżyć się w klimatach greckich bóstw, to powinien sięgnąć po serię God of War. Jeżeli natomiast, podobnie jak ja, szuka w grze czegoś więcej niż ciągłej walki, to zawsze może wybrać się z Jazonem na poszukiwanie złotego runa w grze Rise of The Argonauts. W obu przypadkach jest to oferta pod każdym względem przewyższająca omawiany tu tytuł.

Warriors: Legends of Troy wygląda jak gra na licencji, która, nie wiedzieć czemu, pojawiła się 7 lat po filmie Troja Wolfganga Petersena.

Ocena: 3/5 - ocenę 3 otrzymują gry, którym sporo brakuje, ale mogą spodobać się fanom gatunku. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli z tym poczekacie.

Tytuł: Warriors: Legends of Troy Data premiery: 18.03.2011 Deweloper: Tecmo Koei Canada Wydawca/Dystrybutor: Galapagos Interactive PEGI: 18 Egzemplarz gry do recenzji dostarczył wydawca.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne