Wada swoją tezę dobrej sprzedaży uzasadnia sięgając do danych sprzed kilku lat. Otóż w momencie premiery Final Fantasy X, na rynku japońskim było jedynie 4.7 miliona PS2, a gra w pierwszych trzech miesiącach sprzedała się w liczbie 2.3 miliona sztuk. Gdy na rynek wyszło Final Fantasy XII, Japończycy kupili już 18,9 konsol Sony, a sprzedaż w analogicznym okresie... spadła do 2.2 miliona egzemplarzy. Wada chce powiedzieć, że ilość konsol na rynku nie musi mieć przełożenia na sprzedaż gry i niewielka ilość PS3 nie powinna martwić akcjonariuszy - Final Fantasy XIII da sobie świetnie radę.
W mojej głowie natomiast pojawiło się zupełnie inne pytanie. Czy szef Square Enix udowodnił swoją tezę, czy też pokazał coś zupełnie innego. Mianowicie, może po prostu Final Fantasy XII było gorszą, albo przynajmniej zbyt inną dla konserwatywnych Japończyków grą i to zadecydowało o "słabej" sprzedaży? Niee, na pewno nie. Wada ma rację.
[via itmedia]