Nic dziwnego, że w przedpremierowych materiałach ze świecą mogliśmy szukać polskich akcentów. EA wiedziało, że nie ma się czym chwalić skoro reprezentacja jednego z organizatorów turnieju będzie biegać po boiskach w nielicencjonowanych podróbkach prawdziwych strojów. Nie ma orzełka, nie ma logo PZPN, jest machnięty w edytorze trykot, który dla wszystkich fanów futbolu musi być potężnym rozczarowaniem.
Ok, koszulki nie grają, ale przecież w grach poświęconych imprezom autentyczność liczy się nawet bardziej, niż w corocznych edycjach. Co się dzieje? Najpierw brak licencji na nazwy polskich klubów i stroje, a teraz to? Polscy gracze mogą zacząć czuć się, jak klienci drugiej kategorii.
Maciej Kowalik