W Volume nie zobaczycie Andy'ego Serkisa, ale ciekawe czy rozpoznacie jego głos
Kto powiedział, że niezależnych twórców nie stać na gwiazdy? Poznajcie przeciwników głównego bohatera.
O tym, że Serkis wcieli się w Guya Gisborne'a, który będzie głównym przeciwnikiem gracza w Volume, wiedzieliśmy już od kilku miesięcy. Myślę, że akurat tego aktora nie trzeba przedstawiać ani graczom (Heavenly Sword, Enslaved, Risen), ani miłośnikom filmów (Władca Pierścieni, Ewolucja Planety Małp czy chociażby King Kong).
O dziwo, Mike Bithell - autor gry - jakoś szczególnie nie epatował w mediach tym faktem. I nawet w najnowszym zwiastunie gry trudno byłoby wskazać głos Serkisa, gdybyśmy nie wiedzieli, że pracuje nad tą grą. Ważniejsi od niego są przeciwnicy głównego bohatera.
Volume będzie skradanką z krwi i kości. Taką, w której będziemy musieli przechytrzyć przeciwników, więc trzeba będzie potraktować ich umiejętności nieco poważniej, niż w grach, w których wystarczy wytyczyć sobie odpowiednią ścieżkę zachodzenia każdego od tyłu i cichych eliminacji. Ponoć ma to być w pewnym sensie wariacja na temat Robin Hooda, ale póki co jakoś tego nie widzę. Mimo to stylistyka rodem z dawno wyśmianych już wizji cyberprzestrzeni wcale mnie nie odstrasza. A Bithella lubię. Thomas Was Alone było kapitalne w swoim ujęciu tematu.
Maciej Kowalik