W ten weekend odbył się pojedynek dwóch różnych modeli oglądania esportowych imprez. Przyjrzyjmy się, który jest wygodniejszy dla odbiorcy
Po jednej stronie eliminacje do turnieju The International w Dota2. Po drugiej impreza MLG Raleigh, z takimi grami jak StarCraft 2, League of Legends. Mortal Kombat i Soul Calibur 5.
27.08.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
Obie imprezy w niedziele śledziłem równolegle, przełączając się to tu to tu. Turniej Doty można było oglądać poprzez klienta gry, zawody z MLG Raleigh na stronie imprezy, na zwykłej transmisji, streamie.
Model pierwszy - oglądanie "w grze":
- musisz mieć konto na Steamie
- musisz mieć klienta gry (jest wersja darmowa) i komputer, który go pociągnie
- możesz wybierać mecze, które aktualnie chcesz oglądać
- możesz wybrać komentatorów, których chcesz słuchać w trakcie
- możesz swobodnie ruszać kamerą, sprawdzać dane i statystyki
- możesz zapłacić za szansę zdobycia przedmiotu
- możesz rozmawiać z innym widzami na czacie i oglądać grę na pełnym ekranie
- płacisz za możliwość oglądania turnieju (International jest darmowy, ale za inny turniej, Defence, trzeba było już płacić)
- producent/organizator umieszcza reklamy sponsorów w grze, na sztandarach widocznych na mapie i innych miejscach planszy
- równolegle z oglądaniem The International "w grze", dostępne były także klasyczne streamy
Model drugi - oglądanie "na stronie":
- oglądasz w zwyczajnej przeglądarce
- nie musisz mieć zainstalowanej gry
- możesz wybierać mecze, które aktualnie chcesz oglądać (zmieniając stream)
- nie możesz wybierać komentatorów
- nie możesz swobodnie ruszać kamerą, sprawdzać danych i statystyk. Widzisz tylko to, co pokazuje Ci realizator
- możesz rozmawiać z innymi widzami na czacie, o ile mają konto w serwisie, który streamuje, ale nie możesz wtedy oglądać meczu na pełnym ekranie
- płacisz za lepszą jakość streamu i brak reklam
- producent/organizator umieszcza reklamy w streamie pomiędzy meczami/na początku, gdy się ze streamem łączysz
Widz Z punktu widzenia odbiorcy, najważniejszą różnicą pomiędzy tymi modelami jest swoboda dostępu do informacji. Większość z tego nie skorzysta, ale istnieje pewna grupa widzów, która będzie chciała spojrzeć w inne miejsce niż właśnie pokazuje realizator.
Główny panel transmisji z MLG, istnieje możliwość oglądania kilku streamów obok siebie
Spore znaczenie ma także fakt, że organizator jest w stanie dostarczyć komentarz w dowolnym języku świata, bez większych opóźnień, po prostu daje nowy kanał do "słuchania", o ile oczywiście ma ludzi, którzy chcą komentować. Model "na stronie" wymaga odpalenia kolejnego, równoległego streamu i rozproszenia liczby odbiorców (100 tysięcy na jednym kanale wygląda lepiej, niż 10 kanałów po 10 tysięcy). Oglądając mecz "w grze" przeskoczenie pomiędzy jednym językiem a drugim to chwila.
Z drugiej strony, stream można odpalić na dowolnym komputerze, choćby na chwilę, choćby na ekranie telefonu. Nie trzeba wcześniej ściągać i instalować gry. Można podesłać znajomemu linka, aby oglądał razem z nami.
Nadawca Dla producenta gry najważniejsze jest to, że pozbywa się pośrednika. w postaci firmy dostarczającej stream, i albo sam bezpośrednio kontaktuje się ze sponsorami, albo już odpowiednio ustawia się z organizatorem imprezy (i np. pobiera procent od biletów sprzedawanych w cyfrowym sklepie).
Bilety na różne turnieje Dota2 dostępne na Steamie
Pierwsze rozwiązanie jest bardziej pracochłonne, bo wymaga od twórców przygotowania odpowiedniego klienta gry (Blizzard czy Riot Games pod tym względem zostali wyprzedzeni i pozostawieni w tyle przez Valve). Drugie pozwala na transmitowanie gier z dowolnej platformy, bez większego problemu (Mortal Kombat czy Soul Calibur to gry dostępne na konsolach) o ile tylko mają sensowny tryb obserwatora. Który jest łatwiejszy do zrobienia niż cała platforma dla tysięcy obserwatorów.
Jeżeli jednak mam spojrzeć w szklaną kulę, to wróżę, że producenci będą iść w tym samym kierunku, co Valve. Być może odbędzie się to kosztem liczby oglądających (stream zawsze będzie dostępniejszy na większej liczbie platform niż gra), ale zwiększona kontrola nad turniejowym środowiskiem daje szersze możliwości biznesowe (reklamy na mapach, reklamy na ekranach ładowania, dokładniejsze statystyki gdzie kto patrzy i klika). A co za tym idzie, może przynieść producentom więcej pieniędzy.
Konrad Hildebrand