W tę grę nigdy nie zagramy, do tych katakumb nigdy nie zejdziemy

Serwis Siliconera dotarł do informacji na temat skasowanej już jakiś czas temu gry Catacombs, nad którą pracowało studio Cavia po ukończeniu (raczej średnio udanego) Nier.

Miała być to produkcja przypominająca trochę w założeniach Left 4 Dead, a więc kooperacyjna strzelanka dla czterech graczy. Toczyłaby się w... Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Według fabuły prezentowano tam wyjątkową wystawę przedstawiającą szczątki najstarszej, dotychczas nieznanej cywilizacji świata. W pewnym momencie jednak coś wybuchło, coś strzeliło i nie wiadomo skąd wszędzie pojawiły się potwory.

Czwórka głównych bohaterów - mężczyzna w średnim wieku, latynos-podrywacz, studentka i nastolatek - byłaby jedynymi ocalałymi z tajemniczej katastrofy. W wyniku dosyć niefortunnego zbiegu okoliczności znaleźliby się w podziemiach muzeum i jakimś cudem musieliby znaleźć z niego wyjście. Co ciekawe, wszystkie poziomy, które odwiedziliby gracze, byłyby losowo generowane - niczym w Diablo.

Pod względem mechaniki byłaby to oczywiście strzelanka, ale z elementami RPG. Bronie mogłyby "zdobywać poziomy". Dzięki temu nie tylko byłyby coraz mocniejsze, ale też wyglądałyby coraz "dziwaczniej" - zwykłemu magnum mogłyby na przykład wyrosnąć smocze skrzydła. Pojawiłyby się też czary - na przykład taki, który przywracałby trochę zdrowia, albo inny, który tworzyłby klon postaci zmylający przeciwnika. Je również można by ulepszać (przykładowo: rzeczona zmyłka w pewnym momencie wybuchałaby przeciwnikom prosto w twarz).

Catacombs miało zostać zaprezentowane jako gra na PS3 i 360 na ubiegłorocznym E3. Square Enix skasowało jednak tę produkcję. Jak myślicie, jest czego żałować?

Tomasz Kutera