W SSX: Deadly Descents gór na pewno nie zabraknie
Nie wiem jak wy, ale ja jestem lekko zaniepokojony pierwszymi informacjami o SSX: Deadly Descents. Boję się, że EA zbyt mocno stara się zaznaczyć, że ma to być nowe otwarcie serii. Ok, wiemy jeszcze bardzo mało, ale pierwszy zwiastun jakoś nie pasuje mi do szalenie kolorowej i radosnej, zręcznościowej zabawy na stokach. Do rąk prenumeratorów trafił już EGM z artykułem poświęconym grze, ale krótka wyliczanka najważniejszych informacji wciąż nie działa na mnie krzepiąco.
07.01.2011 | aktual.: 06.01.2016 14:52
Ponoć w grze znajdzie się aż 70 gór (zlokalizowanych w 17 regionach np. Syberia, Andy, Himalaje, Klimandżaro, Kaukaz), których stoki będziemy mogli dowolnie eksplorować w pełnych 360 stopniach. Każda z nich ma być powiązana z jednym typem zagrożeń (rzadkie powietrze, temperatura itp.), z którym będziemy musieli sobie radzić przy pomocy specyficznego sprzętu, który oczywiście wcześniej będzie trzeba odblokować.
Poza otwartymi stokami, będą dostępne również ściśle wytyczone trasy, na których nie zabraknie jednak skrótów, skrzyżowań, skoków i zapewne reszty inwentarza znanego z serii. Powrócą też znane postacie jak na przykład Elise. W razie wypadku będziemy mogli natomiast pobawić się cofaniem czasu.
Niby jest wszystko, co być powinno, ale wciąż boję się elementu walki z naturą o przetrwanie. SSX to dla mnie definicja zręcznościowych wyścigów na snowboardzie i im dalej Deadly Descents odejdą od tej formuły, tym bardziej będę niepocieszony. Na pierwsze fragmenty pokazujące rozgrywkę czekam więc z niepokojem.
[via neoGAF]
Maciej Kowalik