W Splinter Cell: Blacklist szpiedzy zrobią kuku najemnikom
I dlatego znowu fajniej będzie grać tymi pierwszymi.
Zdradzę Wam pewien sekret. Otóż lubię grać w multi wrzucane na siłę do gier singlowych. Są fajną odskocznią od kampanii, próbują forsować ciekawe pomysły i bywają zabawne. Sporo czasu spędziłem ganiając z ferajną w BioShock 2, zdecydowanie za dużo uwagi poświęciłem trybom sieciowym w GTA IV, no i nieźle bawiłem się w wielosobowym Splinter Cell: Double Agent. I wygląda na to, że w Splinter Cell: Blacklist będzie podobnie.
Założenia trybu Spies vs. Mercs przypominają te, które fani serii znają w zasadzie odkąd tylko multi się w niej pojawiło. Na mapie są dwie grupy, jedna hakuje terminale, druga próbuje w tym przeszkodzić. Szpiedzy poruszają się w trybie TPP i mają do dyspozycji fajne gadżety, a najemnicy w FPP głównie strzelają. W zależności od wybranego wariantu (Blacklist lub Classic), będziemy działać w grupach 2- bądź 4-osobowych oraz z uwzględnieniem różnych klas i ze zróżnicowanym ekwipunkiem.
Mam nadzieję, że w singlu również znajdziemy więcej klasycznych rozwiązań, a mniej głupotek i ułatwień z Conviction.
Marcin Kosman