W siedzibie autorów Dear Esther zgasły światła. Chinese Room zwolniło większość pracowników
Dan Pinchbeck zapewnia, że sytuacja jest tymczasowa. Ale dodaje też, że ma już dość symulatorów spacerowicza.
Pisze na blogu studia Pinchbeck. Po wydaniu So Let us Melt na Google Daydream, Chinese Room pracuje nad dwoma projektami. Jeden to 13th Interior (poprzednio Total Dark) - mieszanka RPG i horroru. Drugi to Little Orpheus, na który studio otrzymało grant w ramach programu Kreatywna Europa. Aczkolwiek pieniądze na jego konto jeszcze nie wpłynęły, a to o nie głównie chodzi, o czym Pinchbeck wylewnie opowiada na łamach Eurogamera.
So Let Us Melt - a science fiction fairy-tale for Daydream VR
Dlatego już kilka miesięcy temu z 11-osobowej ekipy zostały 3 osoby, pracujące z domów. Chinese Room to teraz Dan Pinchbeck, Jessica Curry (prywatnie są małżeństwem) oraz Andrew Crawshaw.
Poza kwestiami finansowymi, doszły jeszcze problemy zdrowotne Pinchbecka oraz zawodowe wypalenie.
Dla fanów studia to nie nowość. Curry w emocjonalnym wpisie na blogu zapowiadała zmniejszenie swojej roli w codziennych pracach studia, opisując między innymi jak "toksyczna" współpraca z wydawcą odbiła się na jej zdrowiu.
Everybody's Gone to the Rapture | Launch Trailer 2015
W rozmowie z Eurogamerem Pinchbeck podaje kilka przykładów, w których projektant z Anglii ma pod górkę z producentem z Los Angeles, gdzie mieści się Sony Santa Monica, w którym Everybody's Gone to the Rapture również powstawało. Oczywiście po wpisie Curry nikt nie miał wątpliwości co do firmy, o której pisze. Ponoć studio dalej rozmawia z Sony, ale trudno mi sobie wyobrazić, by wszystko było jak dawniej.
Nie wiadomo czym konkretnie ma być Little Orpheus, ale Pinchback ma dość symulatorów spacerowicza. 13 Interior ma niższy priorytet. A jeśli uda się odbić od dna?
Ale to pieśń ewentualnej przyszłości. Póki co studio mocno zwalnia obroty.
Maciej Kowalik