W Rosji może pojawić się Ministerstwo Wirtualnej Rzeczywistości
W rosyjskim rządzie mają nad czym myśleć.
23.02.2018 12:43
Przenieśmy się na chwilę na wschód i posłuchajmy, co się dzieje w Rosji. "Czemu akurat tam?" - spytacie. Otóż, często zdarza mi się czytać rosyjską prasę, poza tym Rosja mocno stawia na rozwój e-sportu i gier wideo. Co tydzień serwisy typu igromania.ru czy gameguru.ru informują o kolejnym turnieju i zwycięstwie Virtus.pro albo innej znanej drużyny e-sportowej. Wielbiciele cosplaya zapewne kojarzą ten kraj z niesamowitymi kostiumami. Poza tym jest to też ciekawe okno na jeszcze dalszy wschód, ponieważ rosyjscy redaktorzy żywo interesują się Chinami i Japonią. Zatem jeśli zobaczycie tutaj jakiś dziwaczny wpis związany z nową chińską grą albo trailer produkcji małego studia zakopanego gdzieś w Syberii - to wiecie już, skąd to wzięłam. Naprawdę dużo się u nich dzieje.
A oto, co miało miejsce kilka dni temu. Agencja RT poinformowała, że deputowany rosyjskiej Dumy, Borys Czernyszow, wysłał do rządu Rosji pismo z inicjatywą utworzenia Ministerstwa Wirtualnej Rzeczywistości i Nowych Technologii. W uzasadnieniu podaje, że VR przedstawia szerokie perspektywy, dlatego też utworzenie oddzielnego ministerstwa umożliwi krajowi rozwinąć się w tej sferze oraz osiągnąć pozycję lidera.
Czy miałoby zajmować się nowe ministerstwo? Rozwijaniem, opracowywaniem i wspieraniem na wszelkie sposoby wirtualnej rzeczywistości oraz nowych technologii. Według autorów projektu, utworzenie nowego ministerstwa ma sprzyjać rozwojowi ekonomii i podwyższeniu poziomu życia obywateli. Czernyszow twierdzi, że VR to już coś więcej niż gry wideo i pozwala w pełni zanurzyć się w innym świecie. Widzi wykorzystanie tej technologii w turystyce, medycynie, szkolnictwie, handlu a nawet w szkoleniach wojskowych.
Pozostaje pytanie, na ile realne jest powołanie takiego ministerstwa. Oczywiście, ów pomysł rodzi pewne wątpliwości wśród obywateli. Wsparcie rządu dla rozwoju nowych technologii jest jak najbardziej słuszne, ale zawsze idzie za tym pragnienie kontroli - nie tylko kierunku badań, ale też samych użytkowników. Wiem, że kilka komentarzy pod artykułem (łącznie koło 60, ale wciąż...) nie przekłada się na obraz całego społeczeństwa, ale reakcja ludzi była jednoznaczna - wdrożeniem VR w szkolnictwie powinno zająć się Ministerstwo Edukacji i Nauki, po co powoływać oddzielny urząd. Innym z kolei spodobała się wizja wirtualnych polityków.