W ramach ID@Xbox powstało już 500 gier niezależnych, a kolejnych 1000 jest w produkcji. Indiepokalipsa dotarła na Xboksa?
Dużo „indyków” na konsoli to świetna wiadomość, ale mam nadzieję, że Microsoft nie zacznie z góry przyjmować każdego, kto stworzył jakąś grę.
Program ID@Xbox powstał po to, żeby niezależnym deweloperom łatwiej było publikować swoje gry na Xboksie One czy w Sklepie Windowsa 10. Ruszył w 2014 roku i, jak podaje Microsoft, do kwietnia tego roku za jego pośrednictwem trafiło na XOne i pecety z Windowsem 10 ponad 500 gier. A w roku 2016 „dziesiątki milionów graczy spędziło ponad miliard godzin w grach z ID@Xbox”.
Wśród tytułów, które skorzystały z programu, firma wymienia między innymi Firewatch, Inside (które okazało się największym zwycięzcą tegorocznych nagród BAFTA), Thimbleweed Park, Superhot czy Cities: Skylines – Xbox One Edition. Gry ciekawe, z pomysłem i będące czymś więcej, niż skleconymi na szybko wynalazkami.
ID@Xbox Celebrates the Launch of Its 500th Game!
Liczby robią wrażenie, szczególnie że jeszcze parę lat temu gracze konsolowi mogli jedynie pomarzyć o tylu grach niezależnych na swoich platformach. A to nie koniec, bo kolejny tysiąc „indyków” jest obecnie w produkcji, zatem najbliższe miesiące wyglądają równie dobrze.
No właśnie, czy na pewno dobrze? Od lat słyszymy o trwającej na pecetach indiepokalipsie, a w samym 2016 roku na Steamie pojawiło się 4207 nowych gier, większość z czego to produkcje niezależne. Produkcje, z których – nie oszukujmy się – większość ma wątpliwe walory rozrywkowe, co dostrzegło zresztą Valve i postanowiło zrezygnować z Greenlighta i przepychania wszystkiego głosami rodziny, znajomych i graczy przekupionych darmowymi kodami.
Czy zatem to samo czeka posiadaczy Xboksów i tych, którzy chcą na Windowsie 10 grać z Xbox Live? Na szczęście nie, bo w odróżnieniu od Steama, w przypadku ID@Xbox ktoś faktycznie sprawdza, kto i jakie gry próbuje opublikować za pośrednictwem programu.
To wycinek z FAQ na stronie ID@Xbox, z którego wynika, że niezależna czy nie – każda gra musi przejść certyfikację, zanim trafi do sprzedaży. Zresztą przeglądając listę tytułów wydanych w ramach microsoftowego programu możemy zobaczyć, że zdecydowana większość z nich to produkcje może nie zawsze udane, ale przynajmniej przemyślane. W odróżnieniu od Steama, gdzie sklep zaśmiecają tytuły pokroju Watching Grass Grow in VR – The Game.
Watching Grass Grow in VR - The Game - The Trailer
Lubię gry niezależne, bo świetnie wypełniają one lukę powstałą w wyniku koncentracji dużych deweloperów i ich wydawców na produkcjach nastawionych na większy zysk. To dzięki małym studiom mogę budować rakiety kosmiczne w Kerbal Space Program, cieszyć się spokojem w Stardew Valley czy uronić łzę przy That Dragon, Cancer i bardzo dobrze, że Microsoft widzi potencjał w czymś innym, niż tylko wysokobudżetowe gry. Nawet jeśli robi to z czysto finansowych pobudek. Tylko żeby ludzie odpowiedzialni za ID@Xbox nie ulegli tej samej pokusie, co Valve i nadal pilnowali, aby ze sklepu Microsoftu nie powstało bagno.
Bartosz Stodolny