W Mordorze trzeba się lękać nie tylko Saurona
Talion wygląda na twardziela, który nie tylko potrafi korzystać z tajemnej magii, ale i szkolił się pod okiem Ezio lub Altaira. Osiem minut prezentacji Middle-Earth: Shadow of Mordor pokazuje wyraźnie, że pracownicy Monolith lubią gry z serii Assassin's Creed. A może zostali w tym kierunku pchnięci przez wydawcę?
23.01.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:47
Middle-Earth: Shadow of Mordor - Pre-Alpha Wspinaczka, ciche zabójstwo, szybka wizyta w świecie duchów by rozpoznać swój cel - wszystko to wygląda znajomo. W trakcie walki wrogowie też jakoś nie wpadają na pomysł by rzucić się na Taliona naraz. Ale sprawdzone rozwiązania nie muszą oznaczać tu nic złego. Podoba mi się możliwość zdominowania woli ofiary tak, by wykonała dla nas jakieś zadanie, co otworzy nowe ścieżki w otwartym świecie gry. Kilka oczywistych opcji na dobranie się do Orthoga uzupełnia na pokazie ta najciekawsza. Mam nadzieję, że autorom nie zabraknie pomysłów na podobne akcje.
Bardzo ważne jest dla mnie także coś, czego na filmiku nie widać. Gdybyście obejrzeli go bez tytuły pewnie nie mielibyście pojęcia, że akcja toczy się w Śródziemiu. To musi być odczuwalne. Filmy Jacksona zawładnęły wyobraźnią i pokazały naszym oczom krainy, które po lekturze książek żyły tylko w naszych głowach. Gra opowiada rzecz jasna zupełnie inną historię, ale grając chcę czuć, że jestem w Mordorze. Monolith musi sprawić, by marka Władcy Pierścieni nie była tylko chichą częścią tytułu, a ważnym elementem jego tożsamości.
Maciej Kowalik