W kościele szukaj tylko Boga. Bo za Pokemony cię aresztują
W Rosji to Pokemony łapią ciebie.
Może szał związany z Pokemon Go trochę przygasa, choć Niantic robi co może, ale nie oznacza to, że nastał kres dziwnych historii związanych z fenomenem tej gry. Tym razem przenosimy się do Rosji, w której vlogger imieniem Sokołowski został zatrzymany przez policję po tym, jak wybrał się do cerkwi, by łapać tam Pokemony.
Akcja miała miejsce 11 sierpnia, natomiast o aresztowaniu Sokołowskiego poinformowano w ten weekend. Warto wspomnieć, że stało się to na jego własne życzenie, bo rosyjska telewizja Rossiya 24 informowała w lipcu, że osobom łapiącym Pokemony w kościołach grozi do trzech lat więzienia.
Na razie vlogger został zatrzymany na dwa miesiące i oczekuje na rozprawę. Poza graniem w Pokemon Go ciążą na nim zarzuty obrazy uczuć religijnych i nawoływania do nienawiści, a rzecznik policji w Jekaterynburgu, gdzie wszystko się odbywa, mówi, że z Sokołowskiego należy uczynić przykład i skazać na co najmniej pięć lat pozbawienia wolności.
Pisze z kolei rzecznik prasowy Rosyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, Władimir Legoyda, na Facebooku. Faktycznie Sokołowski znany jest ze swoich ateistycznych poglądów i nie raz atakował patriarchę rosyjskiego kościoła, a niedawno uruchomił swój własny magazyn internetowy, który – jak nietrudno się domyślić – został już zamknięty.
Co ciekawe, vloggera broni na łamach RIA Novosti Jarosław Nilov, przewodniczący komisji do spraw religii w rosyjskiej Dumie Państwowej.
Fala trenerów Pokemonów, jaka zalała świat po premierze gry Niantic faktycznie może być irytująca, szczególnie kiedy narusza prywatne posiadłości. Jeśli chodzi o Sokołowskiego, to moim zdaniem powinien zostać ukarany. Może nie więzieniem, ale na pewno odczuwalną grzywną.
Jeszcze gdyby faktycznie był to turysta, który się zagapił i wszedł do cerkwi, całość można by zrozumieć. Jednak całość wygląda na dość tanią prowokację i próbę wywołania sensacji. Sam nie jestem religijnym człowiekiem, ale potrafię uszanować fakt, że ktoś wierzy i nawet przez myśl by mi nie przeszło, żeby wchodzić do kościoła i nagrywać tam jakiekolwiek wideo.
Bartosz Stodolny