W grach poproszę więcej tego właśnie
Zwiastun Binary Domain zmusza do myślenia.
Gra właśnie jakoś teraz debiutuje na PlayStation 3 i Xbox 360. Nie ma wersji PC z tego co wiem. Poniższy zwiastun sprawia, że chce się w to zagrać także na komputerze.
Gra jest zwykłą, dość sztampową strzelanką z tego co widziałem kiedyś na jakiejś prezentacji - twardzi kolesie prują do srebrnych robotów i tak dalej. Nic specjalnego. Ale ta scenka przerywnikowa jest świetna. Nie dlatego, że jakoś genialnie zrealizowana czy coś w tym stylu, ale ze względu na... dorosłość? Tak, chyba to. Zmusza do myślenia, do zważenia za i przeciw, do opowiedzenia się po jednej ze stron - tylko nie wiadomo, która z nich jest dobra a która zła, tak jak nie wiadomo czy androidy marzą o elektrycznych owcach.
Ta scenka zmusza do myślenia podwójnie - na poziomie Binary Domain i gier w ogóle. Dlaczego w innych fabułach nie ma takich dylematów? Dlaczego 99% gier jest taka czarnobiała, oczywista i płytka? Przecież widać, właśnie tutaj, że także to medium może opowiadać poruszające historie. A jednak mało kto to robi, zwłaszcza w produkcjach wysokobudżetowych - z grami niezależnymi jest nieco lepiej a ich twórcy nie boją się eksperymentować, czego dowodem może być chociażby Dear Esther.
A przecież ta scena i tak jest dość prosta i niewymagająca jeśli zestawić ją ze scenami filmowymi poruszającymi ten sam problem, z Ja, robot, z Człowieka przyszłości, ze Sztucznej Inteligencji czy oczywiście Łowcy Androidów. I nawet coś takiego niezbyt wymyślnego plasuje się w okolicach fabularnej poprzeczki, którą zawiesili sobie twórcy gier. Słabo. Naprawdę słabo. I bardzo źle to świadczy o całej reszcie, która na tę poprzeczkę spogląda z samego dołu i nawet nie próbuje do niej dosięgnąć. Szkoda.
Ale co zrobić, nie?