W For Honor nie ma miejsca na macanie piersi
Głupkowata animacja była tylko "bugiem".
20.12.2017 11:00
For Honor od czasu premiery stara się zachować przy sobie odpowiednio aktywną społeczność, oferując jej nową zawartość. Oprócz map czy klas wojowników, w skład świeżej zawartości wchodzą też animacje egzekucji, jakie wykonuje się na innych graczach. I wokół jednej z takich nowych egzekucji było ostatnio głośniej.
Chodzi o ruch nazwany "No Touching" dla Walkirii, który w listopadzie pojawił się na chwilę w grze. Mówiąc "na chwilę", nie mam też na myśli tygodnia czy kilku dni, tylko... godzinę. A oto jak prezentowała się ta animacja:
New Valkyrie "No Touching" Execution! (For Honor)
Śmieszna? Żenująca? To już raczej kwestia poczucia humoru. Animacja stała się szybko niedostępna, ale w sklepie wisiała jeszcze kilka dni - po prostu nie dało się jej zakupić, jak zresztą widać na powyższym materiale. Sprawę rozjaśnił nieco pracownik Ubisoftu, tłumacząc na reddicie, że rzeczona egzekucja zostanie udostępniona w następnej aktualizacji zaplanowanej na środek grudnia. Ci, którzy zdążyli ją zakupić, szybko otrzymali zwrot pieniędzy.
Teraz aktualizacja już się pojawiła, a Walkiria dalej ma swoją animację "No Touching", ale teraz zabijany wróg zamiast chwycić się jej piersi, chwyta się dzierżonej przez nią tarczy. No tak, z pewnością jest mniej głupkowato. Ale czemu właściwie poprzednia wersja została tak szybko usunięta? Czyżby ktoś w studiu popełnił błąd? Może Ubisoft nie chciał w żaden sposób dolewać oliwy do ognia w dobie gorącej dyskusji związanej z akcją #metoo? Opis aktualizacji precyzuje, że zmiana animacji była "naprawą buga".
For Honor Valkyrie No Touching execution on all characters
Cóż, nowa wersja zdaje się mniej korespondować z samą nazwą; czuć, że esencja żartu zawarta była w tej pierwszej. Niektórzy spekulowali, że Ubisoft chciał uniknąć tą jedną pierdołą zainteresowania ze strony ESRB i dodawania do klasyfikacji wiekowej gry wzmianki o seksualnych treściach. Przedstawiciel firmy uściślił jednak, że nie o to chodziło - oryginalna animacja miała po prostu nigdy nie trafić do gry. I tyle.
Ot, taka ciekawostka. Prawdziwej historii stojącej za egzekucją "No Touching" pewnie nigdy nie poznamy. Niemniej zabawne jest to, że jakiekolwiek poruszenie o macaniu piersi pojawia się w grze, w której poziomy brutalności potrafią sięgać zenitu. To jednak rzeczywistość, do której już się chyba przyzwyczailiśmy - cycek zawsze wzbudzi więcej kontrowersji niż porządna dekapitacja.
Patryk Fijałkowski