O dziwo na co dzień Michael Dorn wcale nie wygląda jak Worf, wojowniczy Klingon ze Star Trek: The Next Generation. A szkoda, bo w roli wilkołaka w Castlevanii wyglądałby na pewno jeszcze straszniej. Aktor przypomniał o filmie na podstawie gry w wywiadzie, w którym stwierdził, że:
To w sumie podobne do grania Worfa. Jest dużo zabijania, skakania i walki na miecze. Wilkołak, którego gra Dorn nie będzie jednak główną postacią filmu, a tylko żyjącym już "gazylion" lat sługą pewnego wampira. Idę o zakład, że jego imię zaczyna się lub kończy na literkę "D".
Fajnie, że film żyje, ale bez chociażby zwiastuna trudno o nim rozmawiać. Chociaż na pewno przydałby się w kinie porządny wampir.
źródło: Joystiq
Maciej Kowalik