W Diablo 3 każdy może zostać farmerem złota
Diablo 3 pozwoli nam zarabiać na zdobytym sprzęcie. Co nie jest nowością, ale chodzi o legalne transakcje za prawdziwe pieniądze. Taka możliwość miałaby się pojawić również na konsolach (czyżby potwierdzano...?).
01.08.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:14
Gracze dostaną do dyspozycji dom aukcyjny, podobny do tego z World of Warcraft, gdzie zwyczajowo będą mogli handlować sprzętem za złoto z gry. Dużą zmianą będzie umożliwienie im także sprzedawania sprzętu za realne pieniądze, wszystko zgodnie z prawem (no, zależy od kraju) i za pozwoleniem firmy Blizzard.
Jak stwierdził Rob Pardo, wiceprezes do spraw projektowania gier, twórcy doskonale wiedzą, że gracze i tak handlują przedmiotami za prawdziwe pieniądze i zarabiają na ich grach - od pojedynczych osób na serwisach aukcyjnych i forach, aż po chińskie farmy złota. Wiedząc, że proces ten jest nie do zatrzymania, Blizzard postanowił go zalegalizować, dając graczom szansę na bezpieczne transakcje. I zdobywając coś dla siebie.
Na aukcji gracze będą mogli samodzielnie ustawić cenę wywoławczą przedmiotu albo cenę zakupu natychmiastowego. Albo obie, jak na znanych nam serwisach aukcyjnych. Jedyną różnicą będzie zupełna anonimowość kupującego i sprzedającego. Przedmioty da się wystawić bezpośrednio ze skrzyni, która będzie teraz wspólna dla wszystkich postaci gracza. Zarobione pieniądze można zachować na specjalnym koncie u Blizzarda albo wypłacić przez usługi zewnętrzne (np. PayPal, karta kredytowa).
Dla każdej waluty będzie funkcjonował osobny dom aukcyjny - np. jeden dla strefy euro. Ciekawe co z krajami do niej nie należącymi, np. Polską? Ma to zmniejszyć ryzyko windowania cen i psucia ekonomii - utrudni to większa ilość graczy na rynku. Na serwerze WoW z kilkoma tysiącami graczy manipulowanie cenami nie jest specjalnie trudne.
Blizzard bardzo podkreśla, że dom aukcyjny nie będzie sklepem - sama firma nie sprzedaje nic bezpośrednio, cały towar będzie znaleziony i sprzedawany przez graczy. Nie licząc poważnych problemów, do których rozwiązania będzie potrzebna, chce ona trzymać się z daleka od handlu, a już na pewno nie będzie go regulować. Ułatwi nawet transakcje - 99,9% przedmiotów ma nadawać się do sprzedaży, o ile nie będą częścią zadania. Jedyne co Blizzard chce od graczy to opłaty za wystawienie przedmiotu oraz po jego sprzedaży - obie stawki mają być stałe, niezależne od wartości rzeczy. Zdaniem firmy ma to zapobiec hurtowemu wystawianiu zawartości plecaka na aukcje. Jednocześnie, by zachęcić do udziału w handlu, gracze dostaną co tydzień kilka szans na darmowe wystawienie przedmiotu. Warto też zauważyć, że Blizzard będzie zarabiać w ten sposób na grze w krajach, gdzie ludzie nie kupią gier, a korzystają z nich w kawiarenkach internetowych - mowa tu głównie o Azji. Tam faktycznie obrót przedmiotami jest spory i Blizzard może zarobić nawet więcej, niż sprzedając kopie gry.
Dla tych, którzy obawiają się o balans gry i chcą żyć z tego, co sami znajdą - postacie na hardcore'owym poziomie trudności nie będą mogły używać zakupionych przedmiotów. Zaś normalne postacie będą miały do nich dostęp, także w grze PvP. Oczywiście równolegle będzie działał normalny dom aukcyjny z grową walutą.
Jak twierdzi IGN - Blizzard planuje wprowadzenie aukcji także w konsolowej wersji Diablo 3. Jak mówi Rob Pardo "nie ma technicznych przeciwwskazań dla zrobienia tego", choć firma nie rozmawiała jeszcze z producentami konsol. Mogliby oni również chcieć pobierać opłaty od transakcji. Sama gra na konsole nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale sytuacja zaczyna przypominać tę z Wiedźminem 2 - nikt nie wątpi, że w końcu będzie.
Wygląda to na bardzo przemyślany ruch - skoro ludzie i tak to robią, firma wyjdzie im naprzeciw, a przy okazji zgarnie procent dla siebie. Ciekawi mnie, czy Polska będzie miała swój dom aukcyjny i jak będzie wyglądać kwestia płacenia podatków od sprzedawanych przedmiotów... Zbadamy sprawę.
Paweł Kamiński