W Dark Souls 3 znajdziemy trochę Bloodborne i szczyptę Demon's Souls, ale to żadna wada. Już graliśmy
22.10.2015 15:03, aktual.: 07.01.2016 15:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
From Software zaliczyło test sieciowy na piątkę, a Lodeleth zyskuje przy bliższym poznaniu.
Trzy wieczory po trzy godziny grania w Dark Souls III pół roku przed premierą. Całkiem nieźle, nawet biorąc pod uwagę, że From udostępniło fragment, który pokazywało również na E3, Gamescomie, Pax, Tokio Game Show i a nie, na WGW jednak nie, chociaż kompletnie nie ma to sensu. Nawet jeśli build targowy potrafił wywalić się po kilku minutach rozgrywki, a sieciowa alfa poza jednym wyjątkiem działała stabilnie. Wydawca z jakiegoś powodu postanowił odebrać polskim graczom szansę na śmierć na pierwszej poważnej imprezie growej w Warszawie od lat. Szczęśliwcom udało się sprawdzić działanie kodu sieciowego, a pechowcom pozostaje czytanie wrażeń i oglądanie filmów na YouTube.
Fragment gry dostępny w trakcie testu sieciowego szerzej opisał Patryk Fijałkowski w swoich wrażeniach z Gamescomu.
Odczucie grania w „Bloodborne za dnia” jest mocne, ale Lodeleth przywodzi na myśl nie tylko Yharnam. Ma w sobie trochę Anor Londo z pierwszego Dark Souls, a nawet z Boletarii z Demon's Souls. I właśnie w ten sposób mógłbym mówić o każdym elemencie gry. Tu wszystko wydaje się znajome, ale ciekawie wymieszane. Mamy zatem miejsce akcji, które każdemu fanowi serii skojarzy się z inną from From Software. Jest tu zionący ogniem smok, więc skojarzenie z Dark Souls jest jak najbardziej na miejscu. Ciekawostka - dało się go dość szybko zabić, a najlepszą metodą było wybranie postaci posługującej się czarami (m.in. Soul Arrow znany z poprzednich części). Druga ciekawostka - ognisty oddech nie zabijał od razu, przynajmniej nie przy standardowym ataku. I w końcu trzecia ciekawostka - próba ubicia go od tyłu skończyła się tym, że smok obrócił łeb i tym razem tak mocno mnie przypiekł, że nie uszedłem z życiem.
Lodoleth pełne jest ukrytych miejsc, zakamarków, które łatwo przeoczyć, bo zasłonięte są beczkami czy starymi meblami, zupełnie jak w Bloodborne. Nie brakuje tu również skrótów i kilku dróg prowadzących do celu, jakim jest kaplica z bossem. Możliwość otwarcia sobie skrótu od ogniska do bossa to z kolei głęboki ukłon aż do Demon's Souls. Nie chcę przez to powiedzieć, że DkSIII cierpi na brak tożsamości. Ot, From wzięło wszystkie dostępne klocki i poprzestawiało je w nowy, ciekawy sposób, przy okazji dokładając nowe. Jednym z efektów tej zabawy jest powrót paska many. Nie widzieliśmy go od czasu Demon's, czyli już osiem lat! Nie ma już ograniczenia w postaci konkretnej liczby użyć danego czaru. Teraz można korzystać z nich do woli, aż wyczerpie się mana. Regeneruje się ją wypijając miskturę z Estus Flaska. Ale nie żółtego, odnawiającego zdrowie, tylko niebieskiego, nazwanego Ash Estus Flask.
Dark Souls 3
Skoro mowa o magii - w teście sieciowym do dyspozycji były w sumie cztery buildy, w tym dwa magiczne oraz dwóch siepaczy, niezbyt różniących się od siebie. Rycerz startował z krótkim mieczem, a północny wojownik z toporem. Kleryk poza jednym ofensywnym cudem dysponował również opcją uleczenia siebie i kompanów znajdujących się w pobliżu. Skrytobójca używał głównie czarów dystansowych, przy czym jego bronią startową była włócznia i mała tarcza niedająca stuprocentowej ochrony przed atakami fizycznymi.
Nie dało się grzebać w ekwipunku postaci, nie można też było podejrzeć statystyk, więc niewiele było miejsca na eksperymenty. W Lodeleth można było jednak znaleźć jeszcze dwie inne bronie (potężny, długi miecz oraz dwa mniejsze, zagięte ostrza), więc dało się popróbować różnych stylów walki. Kto chciał mógł chować się za ciężką tarczą, inni mogli korzystać z lekkiej, ale umożliwiającej sparowanie ciosu przeciwnika i wyprowadzenie kontry. A jak komuś było ciemno, to do dyspozycji miał pochodnię wyciąganą zza pazuchy. Jak w Bloodborne. Przy czym From nie uwzględniało ciężaru postaci, dlatego każdy, niezależnie od tego jak bardzo był obładowany sprzętem mógł robić szybkie przewroty.
Tutaj warto na chwilę zatrzymać się przy zmianach dotyczących samego systemu walki. Podobnie jak we wspomnianym przed chwilą Bloodborne, w Dark Souls III można naładować potężny cios przytrzymując prawy spust. W przypadku długiego miecza trwa to okrutnie długo, ale efekt jest taki, że przeciwnik wbijany jest w glebę. Moment maksymalnego naładowania ataku nie jest zaznaczony dźwiękiem i błyskiem, jak w Bloodborne. Wiem, że niektórym graczom to przeszkadzało, dla mnie nie stanowiło to problemu.
Dark Souls 3
Drugą ważną zmianą jest działanie lewego spustu. Efekt naciśnięcia zależny jest od tego, co postać trzyma w ręce. Jeśli jest to mała tarcza, spróbuje sparować atak przeciwnika. W przypadku talizmanu jest to czasowe wzmocnienie działania czarów. Może to być również użycie ataku specjalnego. Naładowanie ataku, a następnie uderzenie od dołu z taką mocą, że przeciwnik wylatuje na kilka metrów w górę wyglądało najbardziej imponująco. Jednocześnie takie ciosy pochłaniają odrobinę many, co ma zapobiegać wyprowadzaniu ich w nieskończoność. Nie jest to może coś, z czego będę korzystał często podczas rozgrywki, ale trafienie przeciwnika w ten sposób podczas rozgrywki online sprawiało mi olbrzymią satysfakcję.
From Software zaliczyło test sieciowy na piątkę. Tym razem obyło się bez problemów z serwerami jak przy Dark Souls II. Nie miałem również powodów, żeby narzekać na lagi. Jeśli już to na mocne spadki klatek animacji, ale wolę to niż ściemnione demo, które nie pokazuje jak będzie wyglądała gra, gdy trafi na półki sklepowe (patrzę na ciebie DkSII). Łączenie z innymi graczami następowało błyskawicznie, niezależnie od tego, czy grałem z nieznajomymi, czy ze znajomymi. Do wspólnej gry z kumplami (i koleżankami również, rzecz jasna) wymagane było ustawienie hasła. To rozwiązanie całkiem nieźle sprawdzało się w Bloodborne i tutaj również zdało egzamin. Problemy miałem z inwazjami, ale może po prostu miałem pecha, bo mnie cały czas ktoś atakował.
Dark Souls 3
From Software uprzykrzyło życie osobom atakującym inne, ponieważ można było najechać kogoś wyłącznie wtedy, gdy przyzwał sobie pomocnika. Oznaczało to, że najczęściej trzeba było walczyć jeden na dwóch, trzech lub czterech. Rzadko widziałem sytuację, żeby było dwóch atakujących, choć to również było możliwe. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że osoby grające online (poza hostem) miały skrócony pasek życia i zmniejszoną liczbę Estusów, zarówno klasycznych, jak i tych od many. Nie oceniam tych rozwiązań w tej chwili, bo to wyłącznie test sieciowy i na jego potrzeby twórcy gry mogli ustalić dowolne zasady. Pewne natomiast jest, że aby w ogóle myśleć o graniu w sieci i przyzywaniu innych osób, należy użyć bursztynu (ember). Pasek zdrowia wydłuża się, co może przywodzić na myśl powrót do ludzkiej formy w Demon's Souls. Dokładne działanie i lore tego przedmiotu nie są w tej chwili znane.
Sieciowe granie sprawiło mi mnóstwo satysfakcji, głównie dlatego, że każdy miał mniej więcej ten sam poziom i builda, nad którym nie siedział dziesiątek godzin. Czysta jatka, a do tego okazja do sprawdzenia w praniu nowych ripost i backstabów. Co ciekawe można spóźnić się z backstabem - postać przymierzy się do zadania ciosu w plecy, ale przeciwnik zdąży uciec! Z drugiej strony taki atak o wiele łatwiej zrobić niż choćby w Bloodborne, więc da się szybko skarcić gracza, który gra nierozważnie i np. spamuje machnięcia tarczą, żeby zrobić ripostę. A skoro mowa o ripostach, tutaj są szybkie i bolesne, zupełnie jak w pierwszym Dark Souls.
From i Namco zdali test sieciowy. Teraz pozostaje doszlifować grę i zrobić wokół niej szum, a później modlić się, że społeczność doceni zmiany. Tego jednak nie sposób przewidzieć. Obie firmy mają jednak powody do zadowolenia, bo gracze na razie są zachwyceni. Sieciowa alfa rozbudziła apetyty. Teraz pozostaje uzbroić się w cierpliwość.
Michał Mielcarek
Autor jest pracownikiem Bloober Team. Przez ponad 10 lat pracował jako dziennikarz, pisał m.in. w Neo Plus, PSX Extreme, Play i KŚ GRY, a także prowadził Gamezillę i gram.pl. Psychofan serii Souls, a zwłaszcza Dark Souls, admin w grupie Prepare to Die.