W CS: GO, wzbogacone o tryb Battle Royale, można już grać za darmo
Grę wciąż można jednak... kupić. I jest nawet ku temu powód.
Tegoroczne The Game Awards przyniosły sporo zapowiedzi nowych gier, ale też parę niespodzianek związanych z istniejącymi już tytułami. O sporej zmianie możemy mówić w przypadku CS: GO. Po około 6 latach od premiery twórcy zdecydowali się zmienić model biznesowy - od teraz gra będzie darmowa. W praktyce zaś nie tak całkiem darmowa. Niepłacący będą borykać się z małym ograniczeniem, bo wszyscy, którzy zainwestowali dotychczas w pełną wersję otrzymali stosowną odznakę.
Gwarantuje ona przede wszystkim to, że jej posiadacz grać będzie wyłącznie z tymi, którzy też grę kupili. Ponadto odznaka zapewniać lepsze bonusy. Zakup gry przemianowano po prostu na Prime Status Upgrade i wciąż możliwe będzie jej zdobycie po zainwestowaniu około 57 złotych. Będzie też wreszcie możliwość jej otrzymania bez wydawania pieniędzy - ale wymaga to osiągnięcia odpowiedniej rangi. Uczciwy deal i bardzo praktyczny - z jednej strony nowicjusze nie będą wpadać na lepszych od siebie, z drugiej posiadanie gry też się przyda.
To niejedyna nowość, druga zaskakuje dużo bardziej. Podążając za rynkowymi trendami, Valve postanowiło dorzucić do swojego shootera tryb Battle Royale, nazwany tu Danger Zone. Dostosowany jednak do potrzeb CS-a i nie stanowiący osobnego modułu jak np w Black Ops IIII. Liczba graczy wynosi tu zaledwie 18, a mapy nie są rekordowo duże, więc starcia będą bardziej dynamiczne, niż zwykle.
Poza rozgrywką solową, możliwe będzie też dołączenie do 2-3 osobowych drużyn, ale nie spowoduje to zwiększenia limitu osób. By wymusić konfrontację miedzy graczami, twórcy wprowadzili klasyczne dla gier tego typu zawężanie pola walki. Z aktualizacją wiąże się też wreszcie dodanie nowej skrzyni z łupem, zawierającej razem 17 skinów broni do zdobycia.
Jak widać nawet dobrze znana gra potrafi czasami zaskoczyć czymś nowym.
Krzysztof Kempski