Voice acting na "najwyższym" poziomie
Czekam, podobnie jak masa innych ludzi, z wywieszonym jęzorem, na Street Fightera IV . Codziennie śledzę czy są dostępne jakieś nowe materiały z gry, odliczam dni do premiery, jednym słowem szaleję. Jednak po obejrzeniu powyższego filmiku, przypomniałem sobie, co może być z grą nie tak. Voice acting, czyli podłożenie głosu. Cierpi na to masa japońskich produkcji, gdzie w procesie tłumaczenia na ludzki język, zatrudniane są osoby o naturalności i wdzięku porównywalym z braćmi Mroczek z pewnego serialu, czy Izabelą Trojanowską w telenoweli "Klan". Szczególnie fatalnie to brzmiało w grach, które w jakiś sposób miały straszyć grającego. Pierwszy przykład z brzegu - House of the Dead 2 Segi, rozśmieszało ludzi do łez. Choć w Street Fighterze straszenia nie ma, to... na litość Boską! Jak to fatalnie brzmi!Maciej Czerniawski