Vermintide dostanie darmowy tryb VR, ale znowu nie tak, jak powinno to wyglądać
I tym razem nie chodzi mi o kiepską jakość "doświadczenia", a o sztuczne podziały, które producenci wprowadzają na pecety.
Czy może być coś fajniejszego od tłuczenia Skavenów mając założone gogle wirtualnej rzeczywistości? Parę rzeczy przychodzi mi do głowy, szczególnie że Vermintide VR zapowiada się na kolejny prosty "celowniczek" odzierający grę studia Fatshark z tego wszystkiego, co w niej dobre - niesamowitego klimatu i uczucia bycia zalewanym przez niekończącą się falę szczuroludzi. Szkoda, bo na przykład Rez Infinite pokazał, że "VR Experience" może być czymś więcej.
Jeśli macie cierpliwość do irytujących streamerów, zapraszam pod ten adres, gdzie obejrzycie całkiem spory fragment rozgrywki. Oczywiście to na razie beta, więc twórcy na pewno doszlifują całość, ale zważywszy na fakt, że dodatek ma pojawić się na HTC Vive jeszcze w tym roku, zbyt wiele opcji nie dodadzą.
Właśnie, "dodatek ma pojawić się na HTC Vive jeszcze w tym roku". Na razie cisza o wersji na Rifta czy PlayStation VR i trochę to smutne, bo choć platformowe exclusive'y są rzeczą normalną, to tytuły na wyłączność w obrębie jednego systemu są już czymś nie tyle irytującym, co po prostu złym.
Warhammer: End Times - Vermintide Cinematic Release Trailer
W czerwcu o tytułach na VR-ową wyłączność i podejściu do nich wypowiadali się Gabe Newell i Jason Rubin z Oculusa. Ten drugi stwierdził, że czasowa wyłączność może zachęcić deweloperów do robienia gier na VR i przyspieszyć postęp. Pierwszy natomiast uważa, że coś takiego będzie blokowało rozwój platformy i z tego powodu Valve jest chętne do wspierania każdego dewelopera niezależnie od tego, na jakie gogle tworzy swoje gry.
Mi bliżej do podejścia Newella, bo facet po prostu ma rację. Pecety zawsze były otwartą platformą i takie sztuczne podziały nie przyczynią się do popularyzacji gogli. Wręcz przeciwnie, skoro aby w pełni cieszyć się z danej gry albo bawić wspólnie ze znajomymi, muszę koniecznie wybrać jedną propozycję, podziękuję za obie.
Zresztą Oculus zebrał już ostre cięgi za wprowadzenie blokady sprzętowej, którą i tak udało się obejść za pomocą zewnętrznej aplikacji. Na szczęście po jakimś czasie firma poszła po rozum do głowy i przestała utrudniać ludziom życie. Szkoda, że w międzyczasie rykoszetem oberwał Superhot VR, co tylko pokazuje, jak do wyłączności podchodzą sami gracze.
W tym miejscu warto wspomnieć, że zrobienie z Vermintide'a exlusive'a na HTC Vive nie jest pomysłem Valve, a studia Fatshark, co tym bardziej dziwi. Zrozumiałbym to, gdyby gogle Oculusa oferowały bardziej ograniczoną rozgrywkę, ale kontrolery Touch mają pojawić się jeszcze w grudniu, a wraz z nimi zaawansowane śledzenie postaci gracza w przestrzeni. W takim razie zrobienie z Vermintide VR tytułu międzyplatformowego nie powinno być problemem, co pokazuje na przykład CCP z EVE: Valkyrie. Choć gra jest strasznie słaba, to jednak umożliwia wspólną zabawę posiadaczom zarówno Vive'a, jak i Oculusa oraz PS VR.
Szkoda, że właśnie tak to wygląda i deweloperzy, którym przecież powinno zależeć na jak największym rozpowszechnieniu wirtualnej rzeczywistości, sami tworzą sztuczne bariery. Tym bardziej, że - jak pisze PC Games News - będzie to osobny dodatek stworzony od podstaw pod VR, a przecież Steam natywnie obsługuje zarówno Rifta, jak i kontrolery Touch.
Warto też zadać jeszcze jedno pytanie. Czy patrząc na to, co oferuje dziś wirtualna rzeczywistość, czyli niewiele ponad technologiczne dema i kilka perełek, twórcy powinni podchodzić do niej jak dotychczas do wszystkich platform? A może lepiej dać sobie na razie spokój z podziałami i wspólnymi siłami pchnąć VR tak, żeby w końcu zaczęło to jakoś funkcjonować?
Bartosz Stodolny