Vampyr, Vampyr, pokaż rogi - bo na E3 nie powaliłeś...
Nowa gra twórców Life is Strange i Remember Me ma w sobie potencjał, ale po targowym zwiastunie i fragmencie rozgrywki nadal pozostawia mnóstwo znaków zapytania.
A przecież to już rok od pierwszych doniesień. Po E3 2016 wiemy niestety właściwie tyle co wtedy, tyle że mamy to ozdobione zwiastunem. Całkiem klimatycznym, trzeba przyznać, ale wciąż tylko zwiastunem:
[E3 2016] Vampyr - E3 Trailer
No dobra, znalazło się coś jeszcze - trochę mięsa w postaci fragmentu rozgrywki. Przygotujcie się jednak, że obejrzycie tylko krótką walkę i to z wersji alpha. Pozwala ona jednak zasmakować krwi... tzn. rodzaju mechaniki, jaką poczęstuje nas Dontnod Entertainment. Ta kojarzy się natomiast z Remember Me osadzonym w wiktoriańskim Londynie.
VAMPYR - Alpha DEMO GAMEPLAY ( E3 2016 )
Nie wiem czy to kwestia wczesnej wersji gry, ale póki co system walki nie wygląda specjalnie porywająco. To raczej standardowa klepanina rodem z trzecioosobowej gry akcji. Większe wrażenie robi na mnie niepokojąca, chaotyczna muzyka, w której sekcja dęta jest o krok od fałszów, a całość zdaje się chwiać na granicy kakofonii. Bardzo dobrze komponuje się to z ciężkim klimatem Vampyra. Szkoda tylko, że poza tym ta króciutka prezentacja wydaje się zaledwie szkicem. Wygląda na to, że studio może potrzebować jeszcze sporo czasu by skończyć prace nad grą.
O ile elementy akcji przypominają Remember Me, o tyle obiecane przez twórców rozterki moralne zdają się czerpać ze szkoły Life is Strange. Bo widzicie, Jonathan Reid, główny bohater gry, wcale nie jest zadowolony z tego, że jest wampirem. Mało tego, jego celem będzie znalezienie leku na tę "dolegliwość". W trakcie poszukiwań przyjdzie mu się jednak żywić cudzym życiem, niekiedy niewinnym... Ma to być źródłem ciężkich wyborów spotęgowanych faktem, że Reid jest lekarzem; przysięgał ratować ludzkie życie, a nie je niszczyć. Motyw mniejszego zła z pewnością nieraz doprawi historię.
Twórcy spróbują nas też skusić ciemną stroną mocy - żywienie się ludźmi sprawi, że znacznie szybciej wbijemy kolejne poziomy doświadczenia. Nasze decyzje mają odbić się też na samym mieście. Zabiliśmy żonę kupca? Całkiem możliwe, że zrozpaczony wdowiec zamknie swój sklep i wyniesie się z miasta.
Na ile jednak nasze morderstwa - potrzebne nam do przeżycia - rzeczywiście wpłynął na świat oraz fabułę? Tego dowiemy się w przyszłości. Miejmy nadzieję, że nie jest to tylko chwyt marketingowy, a deweloperzy, którzy stworzyli ambitne Life is Strange, nie zapomną o sile dojrzałej opowieści. Chyba nikt nie chciałby, żeby Vampyr okazał się tylko przeciętną grą akcji z całkiem dobrą atmosferą. W tej produkcji tkwi potencjał, który póki co nie znalazł jeszcze za bardzo odzwierciedlenia w materiałach promujących.
Patryk Fijałkowski