Valve wreszcie zauważyło, że ma problem z hazardem i zamierza coś z tym zrobić [aktualizacja]
Zacznie się od próśb, ale poważniejsze argumenty są już pewnie w pogotowiu
Aktualizacja: Pisząc rano o "straszaku" nie doceniłem popłochu, jaki postawa Valve wywoła wśród różnorakich biznesmenów trzepiących na zakładach i handlu skórkami nielichą kasę. Są już pierwsi handlarze, którzy zdecydowali się zamknąć swoje przedsięwzięcia.
W sprawę wmieszał się również Twitch, który na swoim blogu stwierdził, że skoro Valve uważa, że nadużycia systemu transakcji między graczami na Steamie są niezgodne z regulaminem, to warto przypomnieć streamerom, że jedną z reguł Twitcha jest zakaz transmitowania treści, która jest niezgodna z regulaminami firm trzecich. Czyli koniec z losowaniami na wizji.
Niektóre strony żyjące z hazardu w Counter-Strike przeżywają prawdziwe oblężenie graczy, którzy chcą wypłacić swoje depozyty. Wygląda na to, że krótkim komunikatem i bliżej niesprecyzowaną groźbą Valve osiągnęło dokładnie to, czego chciało.
Oryginalny wpis:
Valve nie jest znane z szybkiego reagowania na problemy, co potwierdziło się, gdy na jaw wyszedł skandal z ustawianymi "loteriami" przedmiotów z Counter-Strike: Global Offensive. Ktoś mógłby powiedzieć, że firmie trudno odpowiadać za coś, co w dużej części dzieje się poza jej platformą, ale jednak to Valve w 2011 roku wprowadziło na Steama możliwość handlowania przedmiotami z gier. Właściciel największego cyfrowego jarmarku na świecie nie może siedzieć z założonymi rękami, gdy jego system jest wykorzystywany do podejrzanych transakcji na stronach internetowych. Zwłaszcza, że to Valve jest producentem Counter-Strike: Global Offensive.
To słowa Erika Johnsona z Valve z krótkiego komunikatu, w którym firma zapowiada, że zamierza zacząć zwalczać strony wykorzystujące Steam do zarabiania pieniędzy na hazardzie. To zapewne reakcja na dwa pozwy, które w przeciągu ostatniego miesiąca łączyły Valve z hazardem w Counter Strike: Global Offensive, porównując growe skórki do żetonów w kasynach. Firma musiała przeciąć spekulacje mówiące o tym, że czerpie z tego zyski. Co dalej?
Johnson jasno stwierdza, że zewnętrzne strony łamią reguły dotyczące korzystania z API Steama oraz umowę użytkownika. Dzięki temu Valve może wystąpić do nich z nakazem wstrzymania działalności jeśli wykorzystują do niej platformę Steam. A jeśli będzie to konieczne - szukać innych sposobów dochodzenia swoich praw.
Póki co wygląda to bardziej na straszak, więc trudno wyrokować o skuteczności Valve w zwalczaniu hazardu. Ale to duży i ważny krok w dobrą stronę, nawet jeśli wymuszony przez pozwy. Firma jednocześnie ostrzega graczy, którzy biorą udział w takich praktykach, że powinni mieć jej komunikat na uwadze przy zarządzaniu i handlem przedmiotami. Kto wie czy pewnego dnia Gaben nie zdecyduje się przyjrzeć im bliżej i zwyczajnie skasować te, pochodzące z hazardu.
Maciej Kowalik