Valve pod lupą Komisji Europejskiej w sprawie różnic cenowych na Steamie
Jeśli urzędnicy dopatrzą się uchybień, na Valve i wydawców zostaną nałożone wielomilionowe kary.
Nie jest żadną tajemnicą, że ceny na Steamie różnią się w zależności od regionu, z którego dokonujemy zakupów. Inną kwotę (zwykle niższą) zapłaci gracz z Rosji, inną z Polski. Nie jest też tajemnicą, że gry kupione właśnie w Rosji nie będą działały w Wielkiej Brytanii, co dotyczy nie tylko bezpośrednich transakcji, ale też giftów.
Akurat z tym Komisja jako takiego problemu nie ma, gorzej, że podobne różnice występują w krajach będących członkami Unii Europejskiej. Wspólnota została podzielona początkowo na trzy szczebelki cenowe, później natomiast z ostatniego zrezygnowano. I choć Valve nie stosuje już tych praktyk "z automatu", system nadal funkcjonuje z tą różnicą, że daje wydawcom wolną rękę.
Właśnie umowom z pięcioma wydawcami - Bandai Namco, Capcomem, Focus Home Interactive, Koch Media i ZeniMaksem - zamierza przyjrzeć się Komisja Europejska. Faktycznie czasem jest tak, że przeglądając oferty różnych sklepów innych niż Steam, możemy trafić na grę z dopiskiem, na przykład, "PL/CZ".
Podobne dochodzenia prowadzone są też wobec kilku producentów elektroniki użytkowej, w tym Asusa, oraz biur podróży. W pierwszym przypadku chodzi o utrudnianie przez producentów ustalania własnych cen przez sklepy internetowe, w drugim o różnice w opłatach za noclegi wynikające z kraju, z którego dokonywane są rezerwacje.
Nas jednak interesują gry wideo, a Valve nie ma ostatnimi czasy szczęścia do tego typu spraw. W Stanach cały czas trwa dochodzenie w sprawie naruszenia prawa hazardowego, firma przegrała też proces z Australijską Federacją Konsumentów, efektem czego gry zostały w tym kraju oficjalnie uznane za towar, a na korporację nałożono karę wynoszącą trzy miliony dolarów australijskich.
Jeśli Komisja dopatrzy się uchybień, firmom grozi kara finansowa wynosząca do 30% wartości sprzedaży pomnożonej przez liczbę miesięcy, w czasie których dopuszczały się wykroczeń. Nie podano terminu zakończenia dochodzenia, ponieważ w przypadku tego typu spraw "nie ma określonego prawem czasu, w jakim należy je zamknąć".
Bartosz Stodolny