Valve nie zamierza wchodzić na rynek konsol. Steambox to nieporozumienie
Steambox, czyli zamknięty w ładnej obudowie pecet z dostępem do całej biblioteki tytułów usługi Steam, którego moglibyśmy ustawić pod telewizorem był jedną z ciekawszych plotek przed GDC. I plotką pozostanie, bo Valve nie zamierza wchodzić na rynek produkcji sprzętów do grania. Przynajmniej nie w najbliższej przyszłości.
Jak to zwykle bywa, w całej historii jest ziarnko prawdy. Valve naprawdę zaczęło tworzyć pudełka z elektroniką. Tyle, że nie chodziło o żadną konsolę, a urządzenia pozwalające sprawdzić, jak spisuje się nowy interfejs firmy - "Big Picture". Jest on projektowany z myślą o graczach, którzy chcą wstać od biurka i grać w gry ze swojego peceta (podłączonego rzecz jasna do Steam) na większych ekranach, niż jego monitor, także przy użyciu pada.
No dobrze, ale fakt, że Valve pracuje nad "Big Picture" nie przeszkadza przecież w tym, by jednocześnie robiło (albo zleciło to komuś) własną konsolę, która pozwoli nie tylko grać w gry z naszego PC, ale sama je odpali. Doug Lombardi zaprzecza jednak i takim spekulacjom.
Wygląda na to, że nic, co przypominałoby pojawiające się w plotkach opisy Steamboxa, nie pojawi się prędko w sprzedaży.
Czy to dobrze, czy źle? Szczerze mówiąc, to nie byłem specjalnie rozemocjonowany Steamboxem. Jakkolwiek by nie patrzeć, piszę ten tekst na maszynce podłączonej do Steam, do której mogę podłączyć konsolowego pada i przesłać z niej obraz na telewizor...
źródło: Kotaku
Maciej Kowalik