Valkyria: Azure Revolution i remaster Valkyria Chronicles zapowiedziane na PS4
Żeby fani strategicznych erpegów nie porozbijali sobie głów, skacząc zbyt wysoko z radości, jest też pewien haczyk.
To pewnie tylko kwestia czasu, ale póki co obie zapowiedzi dotyczą Japonii. Remaster Valkyria Chronicles wyjdzie tam 10 lutego (razem z demem pełnoprawnego sequela). Nie znacie tej serii?
W zeszłym roku wyszła nawet na PC, a już w 2008 roku Kuba Tepper recenzując grę u nas pisał:
Valkyria Chronicles to nie jest japońskie RPG. Nie jest to też strategia. Sega stworzyła grę, która wychodzi poza te ramy gatunkowe mieszając cechy powyższych z typowymi, japońskimi przygodówkami. A z czym to się wiąże? Oczywiście z tonami tekstu do przeczytania/wysłuchania i spędzaniem tak samo długiego czasu na polu bitwy jak i poza nim. Poza nim, to znaczy w, szeroko pojętym, menu. Część strategiczna zawarta jest w samych walkach. Przed ich rozpoczęciem dobieramy odpowiednie jednostki, które potem rozstawiamy na polu walki i przechodzimy do podzielonej na tury ofensywy. Tradycyjny system wydawania poleceń to jednak dla deweloperów z Segi za mało i pokusili się o zaimplementowanie mechaniki, w której sterujemy jednostkami w czasie prawie-rzeczywistym. Mamy określony pasek, po opróżnieniu którego nie można wykonać dalszego ruchu, ale póki jest on pełny - ruszamy się jak grze TPP. RPGowy element to oczywiście, poza historią, rozwój jednostek w postaci poziomów, ale także broni, rozkazów czy uniformów. Sam też miałem przyjemność dać nura w ten tytuł i z trudem przychodziło mi potem wyłączenie konsoli. Absolutna uczta dla fanów mieszania konwencji i miłośników rozbudowanych systemów. Dlatego nie mogę się doczekać kolejnych informacji dotyczących potwierdzonego przez najnowszy numer Famitsu sequela, zatytułowanego Valkyria: Azure Revolution.
Coś mi mówi, że na kolejną porcję informacji nie będziemy musieli czekać długo. Oby w komplecie było też potwierdzenie rychłej premiery na zachodzie.
[źródło: Eurogamer]
Maciej Kowalik