Uwielbiają tę grę. Wydają na nią więcej, niż wynosi PKB Białorusi
Japończycy co roku zostawiają w salonach gier pachinko ok. 200 mld dolarów. To ponad trzy razy więcej niż wynosi PKB Białorusi.
Pachinko to popularna japońska gra przypominająca pionowy flipper. Częściej opisywana jest jednak jako coś pomiędzy pinballem, jednorękim bandytą i bilardem. Salony z automatami pachinko są bardzo rozpowszechnione w Japonii, zapewniając właścicielom ogromne zyski.
Jak podaje Business Insider, Japończycy co roku wydają na automatach do gry w pachinko 200 mld dolarów. To 30-krotność rocznych przychodów wszystkich kasyn w Las Vegas i ponad trzy razy więcej niż wynosi PKB Białorusi (według danych z 2019 r. wynosiło ono w przeliczeniu ok. 63 mld dolarów). Jest to również kwota zbliżona do PKB Nowej Zelandii (dwa lata temu było to w przeliczeniu ok. 206 mld dolarów).
W całym kraju działa ok. 10 600 salonów pachinko. Część z nich została zamknięta w ciągu ostatnich dwóch lat z powodu restrykcji związanych z pandemią COVID-19. To jednak wciąż dochodowy i prężnie rozwijający się biznes.
Gra polega na umieszczaniu metalowych kulek w otworach znajdujących się na planszy. Jeśli kulki spadną na sam dół, gracz je traci. W przypadku, gdy uda mu się je umieścić w otworach, jest nagradzany kolejnymi kulkami.
Chociaż pachinko przypomina grę hazardową, nie jest nią z punktu widzenia japońskiego prawa. Dzieje się tak dlatego, że gracz nie wkłada pieniędzy do automatu, lecz wydaje je na kulki potrzebne do gry. Te kulki, które uda mu się zachować po zakończeniu gry, wymienia natomiast na nagrody rzeczowe (czasem o znacznej wartości). Wokół pachinko nie brakuje również kontrowersji: salony z automatami były często wykorzystywane przez Yakuzę (japońskie grupy przestępcze) do prania brudnych pieniędzy.