UnEpic - recenzja. Gdy nerd trafia do świata jak z Castlevanii

UnEpic - recenzja. Gdy nerd trafia do świata jak z Castlevanii

UnEpic - recenzja. Gdy nerd trafia do świata jak z Castlevanii
marcindmjqtx
09.02.2013 15:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

Leniwy fan RPG, duch-kłamca i kilometry zamkowych komnat do przemierzenia. To nie brzmi jak scenariusz na wciągającą przygodę...

Trzeba UnEpic przyznać, że do razu budzi kilka pozytywnych skojarzeń. Twórca wśród inspiracji wymienia Diablo czy World of Warcraft, ale więcej osób zapewne skojarzy ten tytuł z Castlevanią. Pewnie mniej zauważy, że UnEpic bardzo przypomina The Maze of Galious wydaną niegdyś na Famicoma i MSX. Z początku autor, Francisco Téllez de Meneses, zamierzał zrobić jej kontynuację, ale z czasem jego gra skręciła na inne, mniej poważne, tory.

UnEpic to platformowy hack'n'slash, w którym wcielamy się w śmiałka ruszającego z mieczem w dłoni i pieśnią na ustach do zamku maga Harnakona, by ocalić ukochaną, zgarnąć złoto, klejnoty i pół królestwa na koniec...

Nie, wcale nie.

UnEpic to platformowy hack'n'slash, w którym zupełnie przypadkowy miłośnik RPG, nerd pospolity imieniem Daniel w dziwacznych okolicznościach trafia do zamku maga. Zostaje tam teleportowany z łazienki, gdzie musiał udać się w trakcie sesji RPG z kumplami. Ciężko o gorszy materiał na herosa, ale Daniel, jak każdy geek, RGPowiec, komputerowiec ma o sobie bardzo wysokie mniemanie. Przekonany, że złośliwi koledzy dosypali mu czegoś do piwa i ma tylko halucynacje, rusza do zamku. Od zguby ratuje go głównie fakt, że ma więcej szczęścia, niż rozumu. No i odrobinę sprytu. Czarną robotę odwala jednak gracz, który bierze go pod swoją opiekę.

Jak domyśliłby się nawet niezbyt domyślny ogr, celem autora było zakpienie sobie z RPGowych schematów. Czyni to głównie w monologach Danela, gdzie co i rusz pojawiają się nawiązania do popularnych gier i fantastyki w ogóle. Niestety szybko poczułem przesyt, a zabieg zabieg stracił powab i świeżość. Z czasem kolejne żarty wydawały mi się coraz bardziej wymuszone, a bohater bywał irytujący, gdy na siłę pokazywał jaki jest wyluzowany i niczym się nie przejmuje. Doceniam dystans jaki autor ma do gatunku, doceniam znajomość licznych dzieł popkultury, do jakich nawiązuje - mnie nie do końca to bawiło. Na pewno wypadło to lepiej, niż gdyby pokusił się o stworzenie sztampowego scenariusza fantasy, bo czasem, znienacka zdarzają się zabawne dowcipy sytuacyjne:

Sprawę ratuje fakt, że w pewnej chwili w UnEpic pojawia się drugi, choć niegrywalny bohater. Zupełnym przypadkiem i ku wielkiemu niezadowoleniu obydwu, pewien duch zostaje na stałe związany z Danielem. Chcąc nie chcąc musi mu towarzyszyć w wyprawie. O ile dialogi Daniela bywają banalne, a humor wymuszony, to od Zeratula (jak "żartem" nazywa do chłopak) zawsze można usłyszeć jakąś ciętą ripostę, złośliwy komentarz na temat poczynań gracza, a czasem nawet jakąś wskazówkę - zazwyczaj fałszywą i mającą doprowadzić do szybkiej i bolesnej zguby. Warto też zauważyć, że z czasem relacja obydwu bohaterów zaczyna ewoluować i przestają myśleć wyłącznie o tym jak sobie dopiec i podstawić nogę.

Skoro o zgubie mowa - w UnEpic zginąć można łatwo. Co prawda upadek z wysokości nie rusza dzielnego śmiałka, ale wrogowie walą, gryzą i drapią mocno, eliksirów leczniczych jest zawsze za mało, podobnie jak złota na zakupy. A w każdym pokoju panują egipskie ciemności, które rozjaśnia tylko światło niesione przez bohatera. UnEpic nie zamierza prowadzić za rękę. Olbrzymia mapa pojawia się dopiero w miarę zwiedzania, a zamek ma przeszło 200 komnat. Dobrze, że można robić notatki, bo żadnych strzałek wskazujących cele zadań tu nie uświadczycie. Jest przyjemnie trudno, gra automatycznie zapisuje się co jakiś czas, ale i tak potrafi lekko sfrustrować - w ten przyjemny, motywujący do dalszego grania sposób. Zwłaszcza, że raz frustruje platformowy aspekt, innym razem trudny boss.

To wszystko na poziomie normalnym, dla miłośników gatunku jest jeszcze trudny i trudny++, gdzie np. potwory zauważają bohatera szybciej (a i tak są inteligentnymi bestiami), wyłączono autozapis, a trafienie przez wroga nie daje tej nieśmiertelności na ułamek sekundy, która często w platformówkach ratowała życie. Za to punkty doświadczenia lecą dwa razy szybciej.

Warto docenić, że autor postarał się, by sama mechanika nie wchodziła graczowi w drogę. Sterowanie klawiaturą i myszą jest płynne i wygodne, do licznego ekwipunku można przypisać równie liczne skróty i poukładać go na paskach interfejsu tak, by zawsze mieć pod ręką potrzebną broń czy miksturkę. Uwierzcie, szybkie przełączenie z miecza na maczugę może uratować Wam życie - dobór typu broni do przeciwnika to jeden z kluczowych elementów walki. Z innych udogodnień warto wymienić kilka scrolli teleportujących do sklepu czy kuchni, co oszczędza wracania przez te same lochy po sto razy.

Aspekt RPGowy w UnEpic jest uproszczony, co nie znaczy, że zły - 5 punktów co poziom i możliwość wydania ich na biegłość w posługiwaniu się kilkoma rodzajami broni, zbroją, eliksirami czy wytrzymałość. Zdecydowanie wystarczy, by nieco urozmaicić zabawę i sprawić, że nie każdą nową broń da się od razu wykorzystać w boju. A tych jest mnóstwo, zwykłych i magicznych. Plecak szybko zapełnia się rozmaitymi przedmiotami, z których sporą część stanowią składniki alchemiczne. Miłośnicy grzebania w ekwipunku, porównywania i dobierania będą z pewnością zadowoleni.

Na podziw zasługuje fakt, że UnEpic to efekt pracy zaledwie kilku osób, z których Francisco Téllez de Meneses wykonał większość zadań: programował, tworzył grafiki, pisał scenariusz i dialogi, tworzył postaci, przedmioty, rysował mapy, komponował muzykę. Wśród pomocników znalazł się tłumacz, więc UnEpic wydane jest w całości po polsku.

Jeśli narzekacie, że prawdziwych twórców gier już nie ma i robią je tylko korporacje, to widocznie nie graliście w UnEpic. Oldschool i robota pasjonata pełną gębą. Przyzwoita gra, która każdemu miłośnikowi włóczenia się po lochach lub platformówek (lub jednego i drugiego) urwie co najmniej kilka, jak nie kilkanaście godzin z życia. Zwłaszcza, że kosztuje tyle, co duża pizza, a cały czas jest rozwijana i poprawiana. Autor regularnie czyta komentarze społeczności i dłubie przy swoim tytule.

UnEpic kupicie na oficjalnej stronie za 6,5 euro (choć można dać i więcej). Gra dostała już zielone światło na Steam, więc za jakiś czas pojawi się i tam. Jeśliście nieprzekonani, to na stronie znajdziecie także demo.

Paweł Kamiński

I pamiętajcie:

UnEpic (PC)

  • Gatunek: role-playing
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)