Uncharted: The Lost Legacy NIE jest dodatkiem do "czwórki". To samodzielny spin-off
Mówiło się o fabularnym dodatku. Dostaniemy nowy rozdział przygody świecie Uncharted.
Sony podobnie zrobiło już z inFamous: First Light. Związany z "podstawką" fabularny dodatek też był samodzielny, nawet w pudełkowym wydaniu. Oferował nową przygodę w skórze starej, choć dotychczas niegrywalnej postaci. Naughty Dog nie przeciera więc szlaków, ale też nie musi, a Uncharted: The Lost Legacy zapowiada się na bardzo fajne czekadełko przed The Last of Us: Part II (czyli The Last of Us 2).
W grze wcielimy się w znaną już od drugiej części Uncharted Chloe Frazier. Towarzyszyć będzie jej również znana Nadine Ross. I właściwie tyle. Nie wiadomo co z Drakiem ani jak spin-off ma się do przygód Drake'a. Fabularny dodatek do The Last of Us pokazał, że Naughty Do doskonale potrafi nie tylko wplatać w istniejące już historie nowe wątki, ale też zupełnie tymi wątkami zaskakiwać. Generalnie nie jest tajemnicą, że wszelkie DLC, dodatki czy tego typu spin-offy pozwalają developerom na więcej. Podstawowa (i często zachowawcza, czy też bardziej uniwersalna) wersja gry już się sprzedała, w dodatku można więc pozwolić sobie na trochę więcej. Ostatnie czego bym od The Lost Legacy oczekiwał, to odcinania kuponów. Póki co musimy jednak zadowolić się fragmentem rozgrywki. Jest mocno... szpiegowsko? Zobaczcie sami.
UNCHARTED: The Lost Legacy - PlayStation Experience 2016: Announce Trailer | PS4
Ciekawe, że planowany wstępnie dodatek zamienił się w samodzielną grę. Bloodborne miał mieć trzy DLC, które połączono w jeden, znacznie większy. Tego typu przykłady pokazują, jak dynamiczny jest proces tworzenia gier wideo.
Nie znamy daty premiery ani ceny Uncharted: The Lost Legacy. Jeżeli inFamous: First Light jest tu jakimś wyznacznikiem, to w preorderze kosztowało w Stanach 15 dolarów.
Paweł Olszewski