Unboxing PS5. Oto jak prezentuje się konsola Sony
Długo na to czekaliśmy. Wiele miesięcy oglądania renderów i w końcu na własne oczy możemy się przekonać, jak wygląda PlayStation 5. Pudło otwieramy wspólnie z Piotrkiem Urbaniakiem z dobreprogramy.
I oto on - w całej okazałości. Oczko niżej wideo, a pod nim jeszcze kilka moich uwag.
Zacznijmy od sprzętu. W pudełku z PlayStation 5 znajdziecie:
- pad DualSense
- kabel HDMI
- kabel USB/USB-C
- kabel zasilający
- podstawkę pod PS5
Jak podoba mi się konsola? Na pewno nie można jej odmówić oryginalności. Najchętniej zobaczyłbym ją od razu w swoim pokoju pod telewizorem. Bo to będzie miało jednak kluczowe znaczenie. Będzie na pewno fajnie wyglądała, jeśli posiadamy ten typ szafki pod TV z przegródkami na konsole i dekodery. Bezpośrednio na stole pod ekranem będzie zbyt dużo.
Z kolei w wersji pionowej... Cóż, nie ma co ukrywać, że jest to sprzęt duży. Dość szeroki i zdecydowanie wysoki. Ale na pewno intryguje kształtem i tym ciemno-granatowym, połyskującym kolorem ze środka.
Ten kolorowy środek będzie jednak problematyczny. O ile na kremowej obudowie nie widać absolutnie żadnych śladów codziennego użytkowania, tak środkowa część jest już mocno podatna na... wszystko. Jeszcze w fabrycznej wersji osadziły się na niej różne drobinki i kurz, które wcale nie zeszły od prostego przetarcia. Widać tam mocno odciski palców, a po przyjrzeniu się z Piotrkiem odkryliśmy cienkie zarysowanie.
Czy to duży problem? Ja uważam, że niezbyt. Oczywiście - w momencie, gdy rozpakujemy sprzęt i oglądamy pod każdym możliwym kątem, każda skaza wydaje się kłująca w oczy i "estetycznie dyskwalifikująca". Ale w praktyce jest przecież inaczej. To nie jest smartfon, który wyciągamy co chwila z kieszeni - położymy konsolę na swoim miejscu, a nasza interakcja będzie przebiegała głównie na linii pad-telewizor.
Nawiązujących trochę do tego, co mówiłem w trakcie unboxingu - wydaje mi się, że fajnie będzie się patrzyło na PS5 z daleka. I z perspektywy kanapy będę widział głównie te dziwne linie oraz dwa wiodące kolory. Pyłki i odciski z odległości staną się - mam nadzieję - niewidoczne.
To, w czym jestem zakochany, to pad DualSense. Znakomicie wyważony, delikatnie cięższy od ostatniego DualShocka. Ma fajny, delikatnie chropowaty materiał (ta kremowa część i bumpery), a sticki chodzą ciut mocniej. Jestem bardzo ciekaw, jak wypadają przyciski w akcji.
Generalnie jest to kolejny rozdział, a nie lekki lifting. Z chęcią porzucę poprzednią generację padów - i podskórnie czuję, że DualSense może okazać się jednym z najlepszych kontrolerów w historii.