Umarła Vita, niech żyje Vita?
Chciałem tekst na piąte urodziny zacząć od parafrazy Marka Twaina „Pogłoska o śmierci Vity była przesadzona”. Ale czy to nie nadmierny optymizm?
Nie jest moim celem analizowanie, co z PlayStation Vita, ostatnią jak na razie konsolą przenośną od Sony, nie wyszło. Wspomnę tylko, że od premiery (w Polsce 22 lutego 2012 r.) próbowano reanimacji w postaci tańszego modelu (początek 2014 r.) oraz dostawki PlayStation TV umożliwiającej granie na telewizorze (koniec 2014 r.). Dziś, jeśli wierzyć obiegowym opiniom, PlayStation Vita jest martwa. Nie wychodzą na nią nowe głośne gry AAA, na konferencjach nie ma pięknych zwiastunów, nikt nie odmienia tam nazwy konsoli przez przypadki, jak tuż po premierze. A na piąte urodziny rodzice z Sony sprezentowali Vicie odcięcie od usługi PlayStation Now, przez co straciła szansę, by stać się platformą do gier z poprzednich modeli konsol. W efekcie tych wszystkich działań konsolkę można znaleźć na serwisach z aukcjami i ogłoszeniami, za 400-500 zł lub nawet taniej, a w sklepach już jej nie widać.A może – choć myśl ta wydaje się szalona - właśnie teraz jest dobry moment, by Vitę kupić? Sam to zrobiłem niedawno, a nie jestem typem zbieracza, który konsole stawia na półkach. Na co mi więc PlayStation Vita w 2017 roku?To paradoksalnie powód, który najmniej do mnie przemawiał. Na początku swojego żywota konsola bardzo starała się przekonać do siebie odbiorcę grami, zwłaszcza nowymi częściami znanych już serii. Jednak wraz ze spadkiem popularności tytuły przestały wychodzić lub były portowane na inne platformy. Jeśli więc w konsoli liczy się dla was biblioteka tytułów na wyłączność – nie ma co się Vitą przejmować.
W takie Gravity Rush, jedną z pierwszych gier na PS Vita, można teraz zagrać na PS4. Druga część ukazała się już tylko na duże PlayStation. Assassin’s Creed: Liberation też znalazło inny dom. Oczywiście Vita tych tytułów nie straciła, ale jest szansa, że już w nie zagraliście. Czasem jednak granie na Vicie może być zupełnie nowym doświadczeniem, jak w przypadku Tearaway czy Sound Shapes, które sterowanie dotykowe zmienia w inne gry.Z tytułów na wyłączność, które się ostały, nadal warto sięgnąć po Wipeouta 2048 (innej kontynuacji serii póki co nie ma), Uncharted: Złota Otchłań, o ile lubi się tę serię. Soul Sacrifice Delta była dla mnie jednym z powodów, by kupić tę konsolę.Do kategorii tytułów, dla których Vitę warto mieć, wrzuciłbym też Muramasa Rebirth. Jest to co prawda port z Nintendo Wii, ale tak znacząco rozbudowany, że spokojnie można go uznać za osobny tytuł. Tak samo Persona 4 Golden, Odin Sphere: Leifthrasir (też na PS3 i PS4) czy Final Fantasy X/X-2 HD (też na PS4) – przeniesione z PS2 złapały nowy oddech. W ogóle fani japońskich gier będą się z Vitą bawić najlepiej – ale oni pewnie dawno już ją mają. Ja sam tematu tych gier jeszcze nie zgłębiałem, choć dotarły do mnie słuchy o np. świeżutkim Berserk and the Band of the Hawk (mangę czytam i polubiłem), ale póki co mam zapas gier. Co wynika z kolejnego powodu, który miałem, by Vitę nabyć...Tę opcję łatwo przegapić, bowiem sklep Sony na różnych platformach wyświetla różną zawartość i na PS4 już np. gier z PSP czy PS One nie widać. Nie każdego też ta opcja urzeknie, niektórzy mieli pierwszą PlayStation. Ja akurat należę do pokolenia, które dostawało obowiązkowego PC na komunię, a konsola to był co najwyżej Pegasus. Gdy PlayStation pojawiło się w Polsce, świętej pamięci magazyn Gry Komputerowe wygospodarował dwie strony na pisanie o takich dziwach jak konsole.Sam z „szarakiem” zetknąłem się w „salonie gier” – budzie z telewizorami CRT, gdzie za 5 złotych można było usiąść na wytartych kanapach i pograć. Głównie w gry dla wielu osób, łatwe do wyjaśnienia i podłapania (czytaj: bijatyki i wyścigi), a nie w fabularne wielogodzinne tytuły. Dopiero Vita daje mi szansę nadrobić Final Fantasy od V do IX, Vagrant Story, Metal Gear Solid (w kolejce części 2 i 3 – nawet zremasterowane na Vitę) albo wrócić do Twisted Metal czy Tekkena 2, w które tłukłem w „salonie”. Choć to nie nowość - opcję pogrania w klasyki z PS One miało też stare dobre PSP czy PS3 (acz odpalanie tych gier na wielkim ekranie odziera skutecznie z nostalgii).A z PSP? Jeśli nie mieliście poprzedniczki Vity, to czekają dodatkowe dwie części God of War, GTA czy Metal Gear Solid. Do tego Motorstorm, Patapony, wczesne Final Fantasy wraz z Tactics czy Dissidiami. Na Vicie z ciut lepszą grafiką i lepszym sterowaniem - każdy, kto trzymał pada wie, jakim komfortem są dwie gałki. W takim Monster Hunter: Freedom Unite przesiadka na Vitę była jak odpalenie nowej gry.
Załapać mogą się nawet zaległości z PC – np. remastery Day of the Tentacle czy Grim Fandango. Przygodówki świetnie sprawdzają się na Vicie.W 2013 r. na PS Vita zaczęły pojawiać się masowo tytuły indie – i w przeciwieństwie do gier AAA pojawiają się do dziś. Trzeba je tylko lubić i można cieszyć się takimi tytułami jak Guacamelee, FEZ, Downwell, Hotline Miami, Darkest Dungeon, Olli Olli,LUFTRAUSERS, Shovel Knight, Red Game Without a Great Name, Rogue Legacy, Spelunky i mógłbym jeszcze wymieniać.Kontrargumentem może być, że większość tych tytułów trafiła na PS4 czy PC, a na tym ostatnim można je było dostać za psi grosz na wyprzedażach – na PS Vita jest drożej. Prawda to. Ale jeśli regularnie kupowaliście abonament PS+, to pewnie kilka z tych gier zalega w waszej bibliotece. A i wyprzedaże w sklepie Sony zdarzają się... czasem.Oczywistością jest, że choć PC i PS4 oferują te tytuły, nie oferują przenośności. Gry indie mają tę zaletę, że łatwo je odpalić na chwilę, pyknąć poziom czy pół i schować, bo akurat autobus dojeżdża na przystanek. Ładnie to, co myślę, ujął Bartek Nagórski na Jawnych Snach:
Źródełko z grami indie nie powinno raczej wyschnąć, choć są jednak też przypadki takie jak Binding of Isaac. Ostatni dodatek do tej gry, Afterbirth, nie ukazał się na Vicie. Powód? Konsola nie ma dość mocy, by gra działała na poziomie akceptowalnym przez Nicalis, firmę robiącą tę wersję.Podobnego wytłumaczenia użyli twórcy Broforce, takie też podejrzenia dotyczą skasowania Chroma Squad na Vitę. Cóż, nie jest to już najmłodszy sprzęt. A może zwyczajnie poszło o kwestię kosztów i zysków?To z kolei jeden z mocnych argumentów, by Vitę nabyć, zwłaszcza od kiedy spora liczba gier na PS4 wspiera granie zdalne. Kiedyś nie wierzyłem, że to będzie miało sens, ale przy dobrym routerze działa całkiem sprawnie. Oczywiście przeniesienie klawiszy pada (Vita ma tylko bumpery, nie ma triggerów) na ekran dotykowy lub panel tylny sprawia, że nie w każdą grę da się wygodnie pograć (w Dark Souls są dodatkowe emocje). Ale spokojne tytuły czy mniej intensywne sekwencje w grach można ograć bez włączania telewizora. Warto też pamiętać o sytuacjach, gdy granie zdalne nie jest tak naprawdę zdalne: druga osoba może spokojnie oglądać telewizję, gdy ja siedząc obok na kanapie korzystam z dobrodziejstwa PS4.Nie zamierzam nikogo namawiać na Vitę. Paweł spytał mnie „No i co sądzisz, jako świeżo upieczony użytkownik?”, więc odpowiadam. Sam zrobiłem dłuższy rachunek interesujących mnie tytułów (Kotaku ma dobrą listę, którą nawet ostatnio zaktualizowano), zanim zdecydowałem się na zakup. To sprzęt, którego biblioteka ma wielki szyld „Mogliście już w to grać, ale u nas jest przenośne”. Ze strony Sony raczej nic już jej nowego nie czeka i zapowiedź wersji w kolorze czerwonym i srebrnym traktuję jako smutny żart. Trochę to nekromancja, konsola na pewno nie jest martwa, ale żywą też bym jej nie nazwał. Po niemal trzech miesiącach mogę ze spokojem stwierdzić, że pobawię się sprzętem jeszcze trochę.
Ciekaw jestem bardzo, czy Nintendo Switch zdoła rozruszać nieco segment konsol przenośnych, czy faktycznie zabiły je telefony i tablety? Ale to temat na inny tekst.Paweł Kamiński