Umarł podczas grania, nikt nie zauważył
W jednej z kafejek internetowych na Tajwanie z wyczerpania zmarł gracz. Obsługa zorientowała się dopiero po 9 godzinach, że coś jest nie tak.
23 letni Chen Ryu po raz ostatni był widziany żywy w okolicach południa poprzedniego dnia przez jedną z kelnerek, gdy rozmawiał przez telefon. Tego wiecozru przez kafejkę przewinęło się około 30 osób. Część z nich siedziała obok jego zwłok, w ogóle tego nie zauważając. Obsłudze zajęło całe 9 godzin, by zorientować się, że coś jest nie tak. Jak donosi policyjny raport, ciało Chena Ryu było sztywne, zaś ręce miał wyciągnięte w kierunku klawiatury i myszki.
Nie wiemy, w jaką grę grał Chen, choć podobno było to League of Legends. Jako przyczynę śmierci podaje się wadę serca i wyziębienie. Do tego wszystkiego dołożył się brak ruchu i zmęczenie, co miało spowodować zawał serca.
Z jednej strony, to aż dziwne, że ludzie nie zorientowali się, że obok nich znajdują się zwłoki. Z drugiej zaś... wiemy dobrze jak wyglądają takie kafejki. Przyciemnione światło, ludzie zatopieni w wirtualnych światach ze słuchawkami na uszach... mało kto zwraca uwagę na otoczenie. Zwłaszcza, że niektórzy z klientów potrafią spędzić naprawdę dużo czasu przed ekranem komputera.
[via Sky News]
Piotr Gnyp