Ulubiony złodziej graczy wrócił. Widzieliśmy w akcji nowego Thiefa
Square Enix nie ustaje w odświeżaniu zasłużonych serii. Nowe szaty dostały już Deus Ex, Tomb Raider i Hitman, teraz pora na Thiefa, który kazał na siebie czekać 10 lat.
11.06.2013 | aktual.: 15.01.2016 15:41
Demo, które oglądałem na pokazie w Londynie (to samo, które jest prezentowane na E3), przedstawiało Garretta szturmującego Northcrest Manor. No, "szturmującego" to określenie nieco przesadzone, bo w Thiefie nadal chodzi o to, by pozostać w cieniu, przemykać niezauważonym, ukraść skarb i zwiać. I mniej więcej tak wyglądała ta misja.
Pierwsza miejscówka to plac przed posiadłością, gdzie siedząc w krzakach obserwujemy maszerujących strażników. Delikwentów można oczywiście zdjąć po cichu, wdać się w bezsensowną otwartą potyczką lub przemknąć nie robiąc nikomu krzywdy. Garrett może dźwigać ciała, ukrywając je w zaciemnionych miejscach. Oczywiście ma też łuk i strzały z efektami różnorakimi - te wodne gaszą pochodnie, te ogniste rozpalają drewniane obiekty, trawy i plamy oleju.
Thief
Pokaz odbywał się na niskim poziomie trudności, co było widać po reakcjach strażników na wygaszone źródło świata. Pochodzili sobie chwilę zaniepokojeni w tę i z powrotem, odwracając się plecami tak, bym mógł przemknąć za nimi do środka posiadłości, po czym stracili zainteresowanie i wrócili na swoje pozycje. Jak zapewniają twórcy, na wyższych poziomach trudności mają być bardziej czujni i z większą pasją sprawdzać okolicę. Co w praktyce będzie oznaczać, że będą do nas krócej odwróceni tyłem.
Ciekawą funkcją jest przyspieszenie zwane Swoopem - to błyskawiczne przemknięcie na kilka metrów, pozwalające pokonać drogę od jednej osłony do drugiej. W trakcie wykonywania Swoopa strażnicy nas nie zobaczą (co najwyżej zainteresują się obiektem, który na ich oczach przemknął), co mocno odróżnia Thiefa od innych skradanek. Fanatycy serii trochę na ten dodatek ponarzekają, mnie na razie wydaje się ciekawy i po prostu fajny, choć faktycznie ułatwia zabawę. Zwłaszcza że "swoopować" można również do tyłu. Jak zdradził producent, pad do PS4 prawdopodobnie obsłuży tę funkcję z użyciem ekranu dotykowego.
Thief
Garrett wreszcie dostał się do wnętrza posiadłości - przez piwnicę, choć da się też wejść górą, przez okno na piętrze. Tu przyda się lina wystrzeliwana z łuku - zaczepiona w odpowiednie miejsce (nie w każde, musi być podświetlone po włączeniu "wizji") pozwala się wspiąć w niedostępny rejon.
Celem jest znalezienie klejnotu o nazwie Serce Lwa. Po drodze widzimy otwieranie zamków (schemat nie różni się od tego znanego z podobnych gier), prostą łamigłówkę polegającą na obmacaniu ramy obrazu, gdzie kryje się przycisk do tajnego przejścia, a także dodatkową zagadkę już w środku, gdzie należy odwrócić głowy smoka, by odnaleźć tajną skrytkę. Włam prezentował się dość łatwo, ale twórcy zapewniają, że ten element jeszcze szlifują i w końcowej wersji gry ma stanowić większe wyzwanie. Błyskotka zdobyta, można zwiewać.
Ucieczka nie odbywa się po cichu. Wręcz przeciwnie, jest głośno jak diabli, co chwilę coś wybucha, lecą kamienie, dach się zapada, wszystko płonie. Znaczy, znaleźli nas. Pojawiają się Quick Time Eventy gdy Garrett leci w dół na złamanie karku, złodzieja widzimy też często z perspektywy trzeciej osoby, gdy wspinamy się po gzymsach uciekając płomieniom. Liczy się szybkość, nie ma więc czasu na podziwianie widoków.
Thief
Co mi się w Thiefie podoba? Fakt, że zdrowie się samo nie regeneruje, co zalatuje starą szkołą. Ładne są wnętrza, zdarzają się piękne drobiazgi, jak pył widoczny w świetle padającym przez okno. Jeszcze jedna ciekawa informacja odnośnie pada do PS4 - jego kolorowa dioda będzie się rozjaśniać, im bliżej będziemy światła. Twórcy pytani o to, czy trudno robić skradankę na konsole nowej generacji, wskazują przede wszystkim na trudności w uwzględnieniu grafiki w rozgrywce - kiedyś albo był cień, albo go nie było, dziś poziomów czerni i widoczności jest mnóstwo. Nie ma prostego podziału widoczny-niewidoczny - są strefy, gdzie bohater jest widoczny mniej, ale jednak. Będą też punkty doświadczenia, za które kupimy nowe umiejętności, uwzględniające zarówno chęć do skradania, jak i czynienia pożogi.
W demie nie podobały mi się natomiast reakcje strażników i dość ograniczona swoboda, ale na razie nie wyciągam z tego wniosków - raz, że poziom trudności był zauważalnie niski, dwa, że misja była zapewne jedną z pierwszych w grze i na bardziej złożone miejscówki przyjdzie czas. Gorzej, że nie bardzo dostrzegłem w Thiefie next-genową jakość. Gdyby ktoś mi powiedział, że oglądamy wersję na platformę bieżącej generacji, powiedziałbym: "O, bardzo ładna" i tyle. Ale do 2014 roku, kiedy gra pojawi się na PS4, Xbox One i PC, jeszcze sporo czasu. Na razie kampania odkurzania starych hitów udaje się w Square Enix doskonale, więc dlaczego Thief miałby się z tej tendencji wyłamywać?
Marcin Kosman