Udostępnianie/ściąganie gier? Nie trzeba ACTA, prywatne firmy już teraz ścigają za to internautów
Nie oszukujmy, jakiś procent osób protestujących przeciwko ACTA robi to tylko dlatego, że boi się kar za ściąganie z sieci nielegalnych plików. Tylko że, hola hola, już dziś można za to nieźle "beknąć".
Szczegółowo opisane to zostało w artykule z ostatniego Dużego Formatu. Zacytujmy:
Podobnie potraktowano Joannę (imię zmienione). W styczniu otrzymała pismo od mec. Marka Staszewskiego. Także na konto w Chomikuj.pl, także adresowane do anonimowej osoby. "Szanowni Państwo. W związku z Państwa działaniami polegającymi na bezprawnym utrwalaniu oraz rozpowszechnianiu chronionych prawem programów komputerowych w postaci gier telewizyjnych dedykowanych na konsole Playstation...". Dalej mecenas groził powiadomieniem prokuratury "o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa" i "złożenia powództwa o odszkodowanie". Zapewniał, że ma dokumenty świadczące "jednoznacznie o bezprawnym utrwalaniu i rozpowszechnianiu chronionych prawem programów komputerowych". Poszkodowanym jest firma Sony Computer Entertainment Europe Ltd. O tym, że nie trzeba ACTA, by skutecznie ścigać piratów, więcej przeczytajcie we wspomnianym artykule Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej, w tym miejscu. Zachęcamy do zajrzenia do niego, to niezwykle interesująca lektura.