Ubisoft podobno wyciągnął lekcje z krytyki Watch Dogs
Szef koncernu obiecuje pokazywać gry takimi, jakimi są faktycznie są. Szlak przetarła na E3 2015 prezentacja Ghost Recon: Wildlands.
Watch Dogs z prezentacji na E3 2012, a Watch Dogs z półek sklepowych to dwie różne gry. The Division z pokazu na pokaz przypomina pokazywane w roku 2013 demko coraz mniej (nie wspominając już nawet o kolejnych obsuwach daty premiery). Miarka mydła, jakie można napompować do oczu graczom zdążyła się przebrać. Yves Guillemot, CEO Ubisoftu, jest tego świadomy. Tak tłumaczy nową politykę koncernu:
Do E3 2015 podeszliśmy z nastawieniem: "ok, upewnijmy się, że to grywalne produkcje i działają na docelowych sprzętach". Zanim pokażemy grę, mówimy zespołowi: "upewnijcie się, że od razu można w to zagrać, że gracze będą mogli od razu zobaczyć, o co chodzi". Tego nauczyły nas doświadczenia (ciekawy dobór słow, panie Guillemot - dop.) z Watch Dogs - jeśli coś nie działa na docelowym sprzęcie, jest ryzykowne. I faktycznie. Zmianę podejście widać, jak na dłoni. Uczciwy (powiedzmy) pokaz Ghost Recon Wildlands nie porwał nas, niczym wierutnie zakłamana pokazówka Watch Dogs. Nie miał na to szans. Miejmy jednak nadzieję, że po krótkim detoksie od podkolorowanych prezentacji przyzwyczaimy się do doceniania gier, jakimi faktycznie są. Wierzmy w gry, nie obietnice. Czy coś w tym stylu.
[Źródło: The Guardian]
Piotr Bajda