U nas idzie lato, a we Frostpunku wraca zima. 11 bit zapowiada dodatek
Komu trochę śniegu latem?
Jeśli jakimś cudem przespaliście premierę "Frostpunka" to po pierwsze: biegnijcie nadrobić. Ten specyficzny city builder rzuci was w alternatywną rzeczywistość, gdzie świat próbuje wstać z kolan po katastrofie klimatycznej. Wy wcielicie się w rolę lidera niewielkiej osady. Zadanie jest jedno – przetrwać. Przeszkody? Głód, brak surowców, zabójczy mróz i społeczne niepokoje. A także niekończąca się żonglerka pomiędzy tym co potrzebne, a tym co niezbędne.
"Frostpunk" miał kosztować 11 bit studios ponad 10 mln zł, (ok. 2,5 mln zł przeznaczono na marketing). Gra zadebiutowała 24 kwietnia 2018 roku. Rok później twórcy chwalili się, że sprzedano ponad 1,4 miliona kopii na PC, a koszty produkcji zwróciły się po 66 godzinach od rozpoczęcia sprzedaży. Dziś gra dostępna jest również na konsole Xbox i Playstation 4, ale pracę trwają również nad wersją mobilną. Jeszcze tylko właściciele Switcha wypatrują portu na konsolę Nintendo.
"Frostpunk" doczekał się pomniejszych dodatków i jednego, dużego rozszerzenia fabularnego. -"Ostatnia jesień" to obowiązkowa pozycja dla fanów "Frostpunka" i wymagających gier z gatunku city builder. Wybierając tę grę nie przejmuj się pierwszą porażką, czeka cię ich dużo więcej. – pisał w swojej recenzji Bolek Breczko.
Latem ukaże się drugi dodatek zatytułowany "Na krawędzi".
https://youtu.be/Ne4PejdG0xY
Nowe rozszerzenie trafi do dystrybucji cyfrowej latem (konkretnej daty brak). Z opisu dowiadujemy się, że z Nowego Londynu wyrusza ekspedycja ze specjalną misją. "Dodatek nie tylko rozpoczyna zupełnie nowy rozdział w świecie "Frostpunka", ale rzuca też graczowi nowe wyzwania i wprowadza nową mechanikę – zarówno w mieście, jak i na mapie Frostlandu – co znacznie wzbogaca dotychczasową rozgrywkę".
W dodatku znajdziemy nowy scenariusz, którego akcja rozgrywa się po Wielkiej Zamieci, czyli ukończeniu wersji podstawowej gry, nowy obszar a na nim "różnorodne" wyzwania. Nie zabraknie również nowych mechanik.