Tworzysz modyfikacje do gier? Od dziś możesz sprzedawać je na Steamie
Póki co nowa funkcjonalność dotyczy jedynie Skyrima - jednej z najchętniej "przerabianych" gier - ale niedługo obejmie więcej tytułów. Posunięcie Valve wzbudza jednak kontrowersje.
24.04.2015 | aktual.: 05.01.2016 15:07
W ogłoszeniu o możliwości sprzedawania modyfikacji, Valve pisze o tym, jak świetną okazją dla twórców jest możliwość czerpania zysków ze swojej pracy. A jednak autor moda otrzyma z każdej transakcji jedynie 25% wpłaconej kwoty - resztę podzielą między sobą autor/wydawca modyfikowanej gry oraz Valve (właściciel Steam i dostarczyciel infrastruktury). Ten element wzbudza póki co najwięcej kontrowersji, więc Valve postanowiło doprecyzować, że procent jaki trafi do autora modyfikacji będzie regulowany przez dewelopera lub wydawcę modyfikowanej gry.
Oczywiście twórca modyfikacji wcale nie musi jej sprzedawać. Steam wciąż daje mu opcję dzielenia się swoim tworem za darmo. Oprócz tego może ustalić stałą cenę lub zdać się na łaskę graczy i pozwolić im decydować, ile chcą zapłacić.
Popularną obawą jest wizja Warsztatu zalanego masą tanich modyfikacji czy dodatków za 99 centów, wśród których trudno będzie znaleźć wartościowe rozszerzenia. Valve zmaga się z problemem chłamu na Steamie od lat, a wciąż od czasu do czasu trafiają tam gry w opłakanym stanie, psujące się lub będące podróbkami innych.
Zapanować nad modami, często korzystającymi z prac innych moderów będzie jeszcze trudniej. Zresztą na efekty nie musieliśmy długo czekać. Pierwsza płatna modyfikacja została już usunięta, gdy okazało się, że korzysta z pracy innego twórcy, który nie pochwala nowego pomysłu Valve.
O dziwo, modyfikacja Kill Lord Gaben, będąca protestem przeciwko wprowadzeniu opłat za fanowskie dodatki, wciąż jest dostępna...
fot. steam
Graczom będzie na szczęście przysługiwać 24-godzinna gwarancja zwrotu pieniędzy, gdyby kupiony produkt nie spełniał ich oczekiwań. Ale czy to wystarczy? Mody i amatorskie dodatki często olśniewają, ale na każde arcydzieło przypada masa zabugowanych potworków, które społeczność musi testować na sobie. Teraz będzie musiała za to płacić?
Ale są też pozytywne głosy. PC Gamer zauważa, że finansowa motywacja może przełożyć się na lepszą jakość fanowskich dodatków. Ba, fakt, że część zysku ląduje w kieszeni wydawcy i dewelopera może ośmielić też decydentów w wielkich firmach do spojrzenia przyjaźniejszym okiem na scenę modów i wyciągnąć pomocą dłoń do ich autorów.
Na szansę realnej oceny zaproszenia sceny moderów do motywowanej finansowo współpracy będziemy musieli poczekać jeszcze długo. Darmowe mody i dodatki na pewno nie wyginą, ale czy perspektywa otrzymania za swoją pracę zapłaty nie okaże się zbyt kusząca dla najlepszych? Prawda jest taka, że Valve wie, że w swoim ekosystemie może robić wszystko.
Maciej Kowalik