Twórcy Satisfactory chwalą sobie współpracę z Epic Games
A mi ciśnie się na usta “punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
Konflikt pomiędzy Epic Game a Valve trwa już dobre kilkanascie miesięcy. Gracze wyrażają swoje niezadowolenie koniecznością instalowania kolejnego launchera, zauważają, że EGS zamiast konkurenta staje się kolejnym monopolistą, a przede wszystkim, brakuje im funkcjonalności znanych ze Steama. Deweloperzy z kolei… no cóż, tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana i wszystko zależy od pozycji danego studia na rynku. Niedawno pisałem o jednym ze współzałożycielu Devolver Digital, który z jednej strony docenia to, co robi Epic w kwestii konkurencji, ale nie zapomina o zasługach Steama, który pod wieloma względami ułatwił pracę wielu wydawcom i deweloperom.
Powiedziała Verwei portalowi PC GamesN. Jej zdaniem, pieniądze, które otrzymali od Epic Games pozwoliły na dostarczenie gry wyższej jakości i spokojną pracę całego zespołu, co w przypadku małych studiów bez wsparcia wydawcy jest raczej rzadkością. Podobnie twierdzi zresztą wiele innych deweloperów - twórcy Ooblets, The Sinking City czy wydanego niedawno Control bardzo chwalą sobie współpracę z Epic Games Store. Nierzadko jednak spotykają się z bardzo negatywnym odbiorem takiej decyzji, czego najlepszym przykładem są groźby w kierunku studia odpowiedzialnego za pierwszą z tych gier.
Studiu Coffee Stain najwyraźniej opłaciła się taka współpraca, bowiem Satisfactory w ciągu trzech miesięcy od pojawienia się we wczesnym dostępie sprzedało się w liczbie 500 tysięcy egzemplarzy, co dobrze wróży na przyszłość (gra będzie miała swoją premierę w 2020 roku).
Bartek Witoszka