Twórcy Rust wypłacili łącznie ponad milion dolarów twórcom skórek
Taka to sprawna współpraca.
Kojarzycie Rust? To jedna z tych survivalowych gier, która zdobyła dużą popularność, choć ciągle jest we wczesnym dostępie na Steamie i "niektóre rzeczy działają, inne nie". Nie powstrzymuje to jednak graczy przed graniem, a uzdolnionych fanów przed... tworzeniem skórek dla części ekwipunku. Nowe projekty trafiają na Steam Workshop, a tam społeczność głosuje na najlepsze, które trafiają do gry jako płatna kosmetyka.
I tak to się kręci. Ludzie kupują. A twórcy skórek, które lądują w grze, dostają za to pieniądze. I to chyba niemałe, bo Garry Newman - twórca popularnego Garry's Mod i założyciel Facepunch, studia tworzącego Rust - pochwalił się na Twitterze, że wypłacili już tym grafikom ponad milion dolarów. Mówimy tutaj o czasie liczonym od lipca 2015, ale wynik wciąż robi wrażenie.
Zresztą, do tweeta Newmana odnieśli się główni zainteresowani, czyli autorzy fanowskich skórek do Rust. W komentarzach widać pochwały systemu, który zapewnił początkującym twórcom finansowy rozruch, samochód czy opiekę medyczną. Dla niektórych hobby zamieniło się w stałą pracę.
Wygląda na to, że ze sprzedawania skórek w grze we wczesnym dostępie rzeczywiście mogą być konkretne pieniądze. Co zresztą potwierdza tylko, jak bardzo ludzie lubią wydawać kasę na głupoty w grach, nawet jeśli owe głupoty upiększają tylko postać.
I wszyscy są najwidoczniej zadowoleni - Facepunch w ciekawy sposób aktywizuje społeczność i zachęca do tworzenia swoich skórek, chętni, włącznie ze studiem, na tym zarabiają, a gracze mają w czym przebierać w wirtualnym sklepie. Gra Newmana nie jest też jedyną stosującą podobne praktyki. Mamy jeszcze chociażby Team Fortess 2 od Valve, które spopularyzowało taki system.
Patryk Fijałkowski