Twórcy PUBG-a przystąpili do trzymiesięcznej akcji naprawiania gry
Się wyklepie kierowniku?
W rywalizacji na rynku Battle Royale odnoszący początkowo spore sukcesy PUBG od dawna już przestał nadążać za konkurentem stworzonym przez firmę Epic. Ostatnie statystyki popularności obu produkcji mówią same za siebie. Początkowo starano się zniwelować tę dysproporcję wejściem na sądową ścieżkę, ale ostatecznie się z tego pomysłu wycofano. Twórcy gry wreszcie jasno deklarują o wiele lepszą taktykę - chcą wsłuchać się w głos fanów.
Do tej pory PUBG Corp. otrzymywało sporo skarg odnośnie błędów i niedociągnięć. Twórcy wierzą, że ich naprawa na powrót przyciągnie graczy do ich produkcji. Dlatego właśnie wystartowała akcja o kryptonimie Fix PUGB. Akcja otrzymała nawet własną stronę internetową, gdzie twórcy opisują szczegółowo cele do osiągnięcia. Poprawki pojawią się w samym kliencie gry (przykładowo zmniejszenie czasu wczytywania lokacji), ale też w matchmakingu, połączeniu z serwerem, stworzony zostanie ponadto system anty cheat i wiele, wiele innych.
Na stronie możecie zapoznać się nie tylko z listą planowanych zmian, bo towarzyszy im też pasek postępu, pokazujący kiedy twórcy zabiorą się za dany element. Możemy dowiedzieć się między innymi tego, że pozbyto się już 63 błędów ze 100 najczęściej zgłaszanych przez użytkowników. Jak na razie prace rozplanowane są do końca października, a później developerzy najprawdopodobniej wrócą do normalnego tempa poprawek.
Zawsze będę chwalił developerów, którzy zamiast w prawników wolą inwestować pieniądze w poprawianie swoich gier. Dodatkowo tu zostało to zorganizowane w dość fajnej, nieco interaktywnej formie. Oby więcej takich akcji, pytanie jednak co dalej? Przypomnijmy, że ciśnienie fanom dużo mocniej niż kolejne wpadnięcie pod mapę podniosła deklaracja, że w przyszłości będą musieli płacić za korzystanie z niestandardowych trybów. Eliminacja bugów jak najbardziej, nie dam jednak głowy, czy to wystarczy...
Krzysztof Kempski