Twórcy F1 2017 "pożyczyli" sobie model samochodu od moddera?
Podobieństwa są zbyt duże, by mógł to być przypadek.
Tworzenie modelu 3D to skomplikowany i wymagający sporej dozy inwencji proces. Nawet jeżeli wie się, jak ma on ostatecznie wyglądać, bo na przykład bazuje się na przedmiocie istniejącym w rzeczywistym świecie, liczba możliwych sposobów na dojście do tego efektu jest bardzo duża. Dlatego też grafik 3D w większości przypadków, chyba że mamy do czynienia z naprawdę prostymi modelami, rozpozna swoje dzieło.
Tak też stało się w przypadku Somchitha Vongprachanha i modelu Ferrari F2002, stworzonego przez niego na potrzeby gry Assetto Corsa. Modder, który efekt swojej pracy udostępniał fanom gry za darmo, zauważył model uderzająco podobny do swojego w trailerze F1 2017, opublikowanym przez Codemasters w maju tego roku.
F1 2017 - MAKE HISTORY [UK]
Początkowo zakładał jednak, że podobieństwo jest przypadkowe. Nie mógł uwierzyć, że producent wielkości Codemasters, dysponującymi środkami nieporównywalnie większymi od pojedynczego moddera, mógł zdobyć się na coś takiego.
Wspomina swoją ówczesną reakcję na forum Race Department.
Prawda wyszła na jaw kilka miesięcy później, gdy autor modelu postanowił dokonać w nim drobnych poprawek. Przypadkowo natknął się na stronę jednego z grafików, pracujących przy F1 2017, w serwisie ArtStation. Tam znalazł właśnie feralny model Ferrari F2002, wykorzystany w grze Codemasters.
Pisze Vongprachanh.
Kiedy jednak modder skontaktował się bezpośrednio z grafikiem 3D, odpowiedzialnym za model w grze Codemasters, otrzymał odpowiedź, według której jego własna praca posłużyła zaledwie jako źródło inspiracji. Jednocześnie jednak w "dowód dobrej woli" i w ramach podziękowania za to, jak nieoceniona była jego (nieświadoma) pomoc w procesie tworzenia gry, grafik zaoferował kupno oryginalnego modelu w serwsie Turbosquid, gdzie autor jeszcze do niedawna sprzedawał go za 159 dolarów.
Problem polega tu na tym, że więcej może być tu chęci ratowania własnej skóry w ostatniej chwili niż dobrej woli. Donoszący o całej sprawie Rock, Paper, Shotgun powołuje się na dwóch profesjonalnych grafików 3D i obaj stwierdzają bez najmniejszej wątpliwości, że tak duże podobieństwa w dwóch modelach tak skomplikowanego obiektu znacznie wykraczają poza proste inspiracje.
Całą sprawę dodatkowo komplikuje jeszcze jeden problem. Nawet jeżeli ktoś z Codemasters faktycznie wykorzystał bez wiedzy i zgody autora stworzony przez niego model, to ten z kolei też wcale nie miał prawa go sprzedawać. Wszystko z powodu kwestii licencyjnych - jakkolwiek Vongprachanh jest autorem samego modelu, to stworzył go z kolei bez wiedzy i zgody firmy Ferrari, będącej właścicielem praw do samego pojazdu.
Oczywiście w żaden sposób nie tłumaczy to zachowania grafika Codemasters. Nieco jednak komplikuję sprawę z prawnego punktu widzenia. Autorowi oryginalnego modelu łatwo kibicować w jego walce ze złowrogą, zawłaszczającą jego pracę korporacją, ale niestety prawda jest taka, że i on dopuścił się w tej sytuacji naruszenia czyichś praw autorskich. O tym, że jest tego świadom, świadczy chociażby to, że przestał sprzedawać swój model na Turbosquid.
Delikatnie zwraca na to uwagę również samo Codemasters w oświadczeniu, które znalazło się we wspomnianym tekście Rock, Paper, Shotgun.
I o ile pierwsze może nie być do końca prawdą, to drugie może ostatecznie zamknąć usta autorowi. Czy tak się stanie dowiemy się zapewne kiedy (i jeżeli w ogóle) zdecyduje się on udać z tą sprawą do sądu.
Dominik Gąska