Twórcy Candy Crush Saga uderzyli się w głowę. Teraz chcą dopaść studio odpowiedzialne za The Banner Saga
W końcu użyli słowa „Saga”. Złodzieje!
Wczoraj Paweł pisał o absurdalnych działaniach firmy King, twórców Candy Crush Saga, którzy zastrzegli sobie słowo „candy” w amerykańskim urzędzie patentowym. Wprawdzie studio wspaniałomyślnie oświadczyło, że nie będzie ścigało wszystkich, którzy użyli tego wyrazu w tytule swojej gry, ale i tak przez internet przetoczyła się fala krytyki.
Okazało się, że tutaj absurdy dopiero się zaczynały, bo przecież istnieje jeszcze słowo „Saga”, które ktoś mógłby „ukraść”. 27 grudnia 2013 roku King zgłosiło do wniosku patentowego uwagę, że skoro posiada 13 znaków towarowych z wyrazem „Saga”, to The Banner Saga nie ma prawa go używać.
W piśmie o niedorzecznej treści możemy przeczytać, że nazwa The Banner Saga myląca i nazbyt podobna do znaków towarowych ze słowem „Saga” stosowanych przez King i może wprowadzać w błąd klientów. Naprawdę? Piękną i grywalną strategię ktoś może skojarzyć z klikadłem w stylu „połącz trzy”?
Wspaniałomyślne King nie chce pieniędzy od „złodziei” ze studia Stoic, chce tylko, by ich wniosek o zastrzeżenie znaku towarowego został odrzucony. Co oznaczałoby w praktyce, że gra musiałaby zmienić nazwę.
Twórcy gier wyśmiali absurdalne działania King w najlepszy możliwy sposób - organizując Candy Jam, czyli konkurs polegający na stworzeniu gry, która będzie miała w tytule słowo „Candy”. Najlepiej kilka. Dodatkowe punkty zostaną przyznane za użycie słów „scroll”, „memory”, „apple” i „saga” (je też zastrzeżono). Konkurs potrwa do 3 lutego.
Boję się tego, co nastąpi, gdy w King zorientują się, że z tytułu Candy Crush Saga zostało im jeszcze Crush.
Marcin Kosman