Twórca Deadly Premonition 2 przeprasza za transfobiczne treści
Obiecuje redakcję i poprawki scenariusza.
14.07.2020 | aktual.: 14.07.2020 21:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Deadly Premonition 2, kontynuacja niecodziennej i dziwacznej gry, która mimo problemów technicznych wciągała w swój świat i fascynowała, to - jak można się było spodziewać - niecodzienna i dziwaczna gra, która mimo problemów technicznych wciąga w swój świat i fascynuje. Od premiery w czerwcu gracze, choć przyjęli grę dobrze, narzekają jednocześnie na wydajność (prędkość animacji potrafi ponoć spaść nawet do 15 klatek na sekundę). To nie zaskakuje.
Co zaskakuje nieco bardziej, to że Hidetaka Suehiro, zwany również jako Swery, pisząc scenariusz Deadly Premonition 2 sięgnął po zwroty i wyrażenia transfobiczne. W szczególności, jak zwracają uwagę odbiorcy, gra w dość ordynarny sposób wykorzystuje tzw. "deadnaming", czyli używanie w stosunku do postaci transpłciowych ich poprzedniego, porzuconego imienia. Głównemu twórcy tytułu zarzuca się również używanie w niej niewłaściwych zaimków osobowych w stosunku do takich bohaterów.
Może to dziwić o tyle, że akurat po Swerym można się było spodziewać wrażliwości w tym zakresie. Jego poprzednia gra - The Missing: J.J. Macfield and the Island of Memories - była w całości zbudowana wokół trudności, z jakimi borykają się osoby transpłciowe. By opowiedzieć tę historię najlepiej, jak to możliwe, twórca podczas prac nad nią konsultował się z osobami transpłciowymi, przedstawicielami innych mniejszości, psychologami i ludźmi zajmującymi się tego typu problematyką naukowo. Mówił w wywiadzie dla Rely on Horror. Taka staranność wynikała zapewne z tego, że transpłciowość była w samym sercu opowiadanej przez tę grę historii. W przypadku Deadly Premonition 2, gdzie te wątki pojawiają się niejako na poboczu, już tej wrażliwości zabrakło. I to spowodowało negatywną reakcję zawiedzionych zmianą fanów.
Sweary w odpowiedzi na zarzuty przyznał, że ponosi całkowitą winę za taki obrót spraw. Na Twitterze napisał, że nie było jego intencją zranienie uczuć osób transpłciowych i najmocniej za to przeprasza.
Dominik Gąska