Twórca Celeste nawet nie udaje zaskoczenia, że jego gra najlepiej sprzedaje się na Switchu
Że niby precyzyjna platformówka i Joy-Cony nie idą w parze? Deweloper sądzi inaczej.
Nie tylko Maciu w naszej recenzji zachwycił się Celeste. Gierka studia Matt Makes Games (ojca TowerFalla) zgarnia fantastyczne noty w recenzjach, a niektóre "ważne" portale (na przykład IGN) nie mają nawet problemów, by wlepić jej "maksa". Bardzo fajnie, bo ten rzeźnicki platformer na pewno zasługuje na kilka minut w blasku reflektorów. Chociażby za to, jak łączy narrację z rozgrywką (wybór gatunku okazuje się nieprzypadkowy podczas interpretacji historii). Dobrze też, że Celeste się sprzedaje. Zgadnijcie, na której konsoli najlepiej. Nie no. Nie musicie, już wiecie.
Najciekawszy jest tutaj komentarz samego autora, Matta Thorsona, który wcale nie udaje zdziwienia:
Celeste – Nintendo Switch Trailer
Deweloperzy już wiedzą, że przerzucenie ich dzieła na konsolę Nintendo, a najlepiej opublikowanie ich tego samego dnia, co na konkurencyjnych sprzętach (jak Celeste) jest szalenie opłacalne. I rzeczywiście - gra Thorsona od jakiegoś czasu króluje na liście eShopowych bestsellerów, sprzedając się lepiej niż wewnętrze produkcje wielkiego N czy Stardew Valley. A Maciu na Twitterze zdziwiony, bo Switch ma najmniej precyzyjne kontrolery ze wszystkich sprzętów. Nie do końca, to kwestia przyzwyczajenia. Ja na Joy-Conach z powodzeniem ogrywałem już podobnie hardkorowe platformery. Poza tym - nie ma Pstryczka w pełni bez Pro Controllera. Ach, cóż to jest za pad!
Cieszymy się sukcesem Celeste i... czekamy na analogiczne wieści w nadchodzących tygodniach. Chociażby w przypadku zupełnie pominiętego wcześniej Owlboya. Którego biorę w dniu premiery. Przypominam - indyki tylko na Switchu. Jest nawet taki żarcik, że ktoś ogląda zwiastun nowej, niesamowitej gry niezależnej, po czym mówi: "ale fajnie wygląda! To kiedy wersja na Switcha?".
Adam Piechota