Twój ulubiony slasher? [Klub Dyskusyjny]
Czy tam hack'and'slash, jak gatunek nazywają Amerykanie. Kto wie, czy Devil May Cry 5 nie przywróci popularności gatunku, więc... powspominajmy. Jesteśmy w tym całkiem nieźli.
02.03.2019 14:00
Chciałbym też wyróżnić Castlevanię: Lords of Shadow, grę z odmiennego bieguna. System walki nie był tam aż tak perfekcyjny, ale w LoS grało się przede wszystkim dla potężnego kalejdoskopu, jaki tworzyły kolejne lokacje. Przez 35 (!) godzin gra cały czas wymyślała nam kolejne atrakcje. Nieco słowiańskie klimaty, zamczyska, wampirze szachy, Chupacabra, etap z pozytywką... Szkoda, że Hiszpanie wystrzelali się z pomysłów przed dość monotonnym już sequelem. Na ich usprawiedliwienie muszę jednak przyznać, że mało które studio umiałaby powtórzyć tak świetną grę.
Bo widzicie, Adam to świetny gość, tak zawodowo, jak i prywatnie. Ale to też gość cwany, bo zawsze tak posteruje tematyką klubu, żeby mu pasowała (serio stary, tylko ty grasz tutaj w horrory). I jak tak sobie myślę, to nie pamiętam, w jakiego slashera grałem ostatnio. Bayonettę na Switcha odpaliłem dosłownie na chwilę, bardzo mi się spodobała, ale jakoś nie miałem wtedy czasu. Bardzo miło wspominam Soul Reavera, ale to było w czasach, kiedy RAM liczyło się jeszcze w megabajtach. Jedyny Devil May Cry, w jakiego grałem, to demo DmC: Devil May Cry i w sumie też był spoko. Ale tak zupełnie poważnie, to nie czuję się na tyle kompetentny w tym gatunku, żeby wskazywać najlepszego jego przedstawiciela.
Piję natomiast do tego, że chciałbym kiedyś klub dyskusyjny o grze w stylu Bartka. A że jako naczelny nie narzucam ekipie tematów czegokolwiek, to pewnie na chceniu się skończy. I trochę mi z tego powodu smutno, a trochę nie. Bo brutalna prawda jest taka, że gry w stylu Bartka #nikogo.
Dlatego jak mam wybrać slashera, to najbardziej lubię te takie „dla ubogich”. Uproszczone na tyle, że mój umysł jest w stanie je pojąć, a przy tym ciagle na tyle slasherowe, że dają super frajdę z naciskania guziczków i patrzenia, jak bohaterka wyczynia niesamowite rzeczy. A jak się doda do tego dobrą i mądrą fabułę, to już w ogóle miód.
Tak że Nier: Automata, jak mógłbym inaczej.
A skoro mój wpis zamyka dzisiejszy Klub, należy wkleić jeszcze jedną rzecz, by obudzić Wasze wspomnienia. Ach, i właśnie pobrała mi się "piątka". Recenzja jak najszybciej się da, obiecuję!
Devil May Cry 3: Dante vs Vergil HD
Łupie w nieskończoność
Redakcja