Turn 10 przeprasza. Forza Motorsport 7 cofnie się o dwa lata
Do momentu, gdy kupno wersji VIP miało jakiś sens.
To jest straszne. Obcowanie z serią, która jest tak znakomita i jednocześnie tak ułomna. Coś jak z NBA 2K - nie da się Forzy nie doceniać, ale autorów chciałby się wychłostać. Za to jak psują sedno swojej gry, przyjemność ze sportowych zmagań. Bo kończy się mecz albo wyścig i już pod ramie bierze cię sprzedawca skrzynek czy mikrotransakcji.
Adam pojechał wczoraj po Forzie. Moim zdaniem i tak ją oszczędził. Nie wspomniał jaką żenadą jest umieszczenie w skrzynkach, które - co już wiemy - niedługo będzie można kupować za prawdziwe pieniądze, również strojów dla kierowców. Najmniej ważnej rzeczy w grze wyścigowej. Ale to wyjaśnia czemu kierowca często pojawia się na ekranie...
Spójrzcie na powyższy obrazek - oto Forza w roku 2017. Tylko czy gra jest przez to lepsza? Nie, ot w wyścigach trudno znaleźć inne elementy do zmonetyzowania. Nawet jeśli - jak w Forzie 7 - przerzuci się dostępne wcześniej opcje (więcej kredytów za wyłączenie asyst i wyższy poziom trudności) do gara mikrotransakcji, w których takie bonusy odpala się zużywalnymi modami.
Forza Motorsport 7 to kopalnia frajdy. Przepiękna gra w każdym wyścigowym aspekcie. Ba, wyścig w deszczu przed zachodem słońca pokazał mi, że nawet mój telewizor coś tam umie w HDR-y. Ale tracę ochotę, by w to grać. Właśnie przez podejście Turn 10. Albo Microsoftu, bo naprawdę trudno jest mi wyobrazić sobie developera, który tak kaleczy własną grę. Jak? Po moich pretensjach przeczytajcie notkę Adama, którą uzupełniają.
Forza Motorsport 7 próbowała przekręcić nawet wieloletnich fanów. Byli przyzwyczajeni, że kupno wersji VIP daje im dwa razy więcej kredytów. A w "siódemce" dostali tylko mody, oznaczające że bonus kończy się po 25 wyścigach. Żeby było gorzej, na stronie wersji Ultimate w sklepach nie było informacji że bonus się skończy. Trzeba ją było tam dopisać, gdy prasa zaczęła się czepiać.
A tak naprawdę trzeba było nic w tym systemie nie zmieniać. I to nie są moje słowa, to myśl po lekturze oświadczenia Turn 10. Oprócz zapowiedzi poprawy działania gry na pecetach, zapowiada on cofnięcie vipowskiego modelu "siódemki" do poprzedniego, z "szóstki".
VIP-y dostaną też milion kredytów ot, tak. I 4 auta o legendarnej rzadkości, które podniosą poziom ich kolekcji. O tyle ważny, że warunkuje jakie wozy można kupić. Forza Motorsport 7 jak każdy dobry free-to-play każe kupować masę niepotrzebnych gratów, by dochrapać się do tego, który chcemy.
Tyle tylko, że Forza nie jest grą free-to-play. A powyższy komunikat wprawia w zdumienie. Prezenty nie uciszą VIP-ów, zmiana polityki dotycząca ich bonusa też, a zostają jeszcze inni gracze. Ocean innych graczy, którzy chyba nie na to się pisali.
Żeby to był pierwszy taki występek serii. Nie. Wycofywać się z pierwotnego balansu nagród musiała się już przy "piątce". W "szóstce" mikrotransakcje dojechały po premierze - tak samo będzie z Forzą Motorsport 7. Nie mam bladego pojęcia kto odpowiada za takie psucie serii, ale jako jej fan chciałbym żeby przestał.
Maciej Kowalik