Trzeba zapomnieć o wszystkim, co było w Destiny. Dodatek The Taken King oznacza dla gry zupełnie nowy start
Co ma swoje dobre i złe strony.
O tym, że podziękowano Peterowi "Tyrionowi" Dinklage'owi na rzecz Nolana Northa w roli Ghosta - naszego sympatycznego przewodnika - już wiecie. Ale prawdziwy wysyp informacji nastąpił w ostatnim numerze Game Informera, którego redakcja przyjrzała się nadchodzącemu dodatkowi, The Taken King.
Najważniejsza informacja: kompletnie zmieni się system rozwoju postaci. Nasz awans od 1 do 40 poziomu będzie zależał wyłącznie od naszych akcji. Nie będzie już podnoszenia poziomu za pomocą elementów zbroi. Wieża i NPC-e będą ewoluowali wraz z nami i wykonywaniem kolejnych zadań.
Nie będzie już Crucible Marks i Vanguards Marks - zostaną tylko Legendary Marks. Zniknie wiele materiałów do upgrade'u. Gunsmith będzie miał teraz wskaźnik reputacji - im wyższy, tym więcej prototypowych broni zaoferuje do "pożyczenia". Nie trzeba będzie nosić przedmiotów klasowych w celu podnoszenia poziomu New Monarchy czy Dead Orbit. System będzie rejestrował wszystkie zdobyte shadery (obecnie jest limit), zobaczymy też informację, jak zdobyć te, których nie mamy. To samo dotyczy emblemów.
Niebezpiecznie brzmi informacja o nowym systemie nagród, który będzie kontrolował, jaką broń i zbroję już mamy - i postara się, byśmy nie otrzymali ponownie tej samej sztuki. Niebezpiecznie, bo legendami obrosły już kolorowe engramy, które nie chciały się zamienić w unikalną broń, a także dziesiątki godzin spędzone na bezskutecznym szukaniu wymarzonej pukawki. Cryptarch ma być ponoć milszy niż dotąd i zamieniać fioletowe engramy na fioletowy sprzęt itd. Moc i przydatność broni zostanie bardziej wyrównana - nie będzie już wąskiej grupy niezawodnych pukawek. Każda będzie miała wady i zalety.
Pojawi się 8 nowych map w Crucible oraz trzy nowe tryby. Będą specjalne wyzwania (bounties) Weekly Crucible i Trials - wykonanie pięciu da dostęp do szóstego, w którym będzie się kryła legendarka lub egzotyk. W Crucible znajdziemy usprawniony matchmaking oraz "regułę litości", która zakończy mecz, gdy między drużynami będzie zbyt duża różnica poziomów. Chodzi pewnie o sytuację, kiedy koledzy wychodzą i zostajemy w okrojonym składzie, zbierając bęcki.
Będzie można wykonywać więcej zleceń naraz i zwracać je bez konieczności powrotu do zleceniodawcy. W zadaniach będzie bardziej czuć fabułę i historię. Ghost będzie skanował otoczenie i opowiadał nam o nim (czas najwyższy!), a swoje zadania mają mieć nawet podklasy. W pierwszych misjach pojawi się też nowa muzyka.
Będą bossowie, którzy nie będą "gąbkami" chłonącymi pociski przez pół godziny - pojawi się ciekawsza mechanika w takich walkach.
O ile doceniam działania Bungie w zakresie zwiększenia fabularnego bogactwa gry (jej objętość ma być dwa razy większa), nie jestem przekonany do zmian w levelowaniu i broni. Okazuje się, że zielona i biała broń w The Taken King będzie potężniejsza od już posiadanych i zdobywanych w pocie czoła egzotyków - co wysiłek setek godzin zabawy wielu osób uczyni nieważnym. To pewnie zachęta dla nowych osób, ale nie wiem, jak zniosą to weterani.
Do 15 września jeszcze trochę, a poniżej świeży zwiastun:
[Źródła: Game Informer, Bungie]
Marcin Kosman