Trylogii Final Fantasy XV nie będzie. Square nauczyło się czegoś po wpadce z Lightning
Zresztą i tak nie wiem, czy bym dożył jej końca, gdyby każda odsłona zajmowała następną dekadę.
Gdy ostatnio dostaliśmy pełnoprawną, przeznaczoną dla gracza odsłonę Final Fantasy, skończyło się tragedią. Całkiem znośna, ewentualnie możliwa do przełknięcia "trzynastka" rozrosła się w jedną z najgorszych (jeśli nie najgorszą rzeczywiście) trylogii w gatunku japońskich RPG-ów. Ale wydaje mi się, że powodem tej wpadki było to, co działo się z pierwotnie planowaną trylogią Nova Crystallis. Agito, znane dzisiaj jako Type-0, trafiło na PSP, które ówcześnie już zamykało za sobą trumienkę, a Versus, czyli nasza "piętnastka" nie wydostawała się z developerskiego piekiełka przez dekadę. Nie było tego, co być miało, więc na kolanie wyklepali trylogię Lightning. A dzisiaj muszą przez nią walczyć o przyszłość całej marki.
FINAL FANTASY XV - Reclaim Your Throne Trailer | PS4
W każdym razie tym razem powinniśmy móc pozostać spokojni, bowiem obecny reżyser Finala XV, Hajime Tabata, zdradził w rozmowie z GameSpotem, że nie chciałby, by marka doczekała się kolejnej niepotrzebnej podserii. Przynajmniej nie takiej złożonej z coraz to słabszych gier. Wskazuje także, czego po "piętnastce" powinniśmy się spodziewać w 2017 roku. Cytując:
A teraz trzy wnioski. Pierwszy - to bardzo dobrze. Nie znieślibyśmy następnej trylogii na poziomie gier z Lightning. Drugi - nie będziemy tworzyć uniwersum z gier, ponieważ mamy jeszcze kinowy film i serial, na których możemy zarobić w sposób bezpieczniejszy dla naszego publicznego wizerunku. Tak tylko przypominam. "Piętnastka" zaczyna budzić niezdrowe podniecenie wśród fanów gatunku i żadna firma nie zmarnowałaby takiej okazji, więc niż przeciw "Kingsglaive'owi" nie mam, nawet z chęcią namaluję mu recenzję. Trzeci - "tak długo, jak to możliwe"? Czyli że dostaniemy więcej niż te trzy DLC fabularne, o których już wiemy?
Kingsglaive Final Fantasy XV - Official Trailer
Osobiście życzę Square, by pozbierało się po porażce poprzedniej generacji konsol. I tak zawsze wybrałbym następne Shin Megami Tensei, ale gatunkowi potrzeba tych nadmuchanych, wysokobudżetowych produkcji, na które tylko dawny japoński gigant posiada fundusze. Jak na razie na PS4 nie dostaliśmy słabego Fajnala. Ale oba, których się doczekaliśmy, to odgrzewane kotlety, więc trochę się nie liczy. Czekamy do listopada. Nie potrzebujemy od razu powrotu do ery PSX-a. Wystarczyłby nam bardzo dobry tytuł.
Adam Piechota