Trybuna Ludu - lokalizacje gier, II wojna światowa w grach i Vanquish

Trybuna Ludu - lokalizacje gier, II wojna światowa w grach i Vanquish

marcindmjqtx
05.09.2010 22:04, aktualizacja: 15.01.2016 15:24

W dzisiejszej "Trybunie" krótka, acz trafna analiza popularności II wojny światowej w popkulturze, opóźnieniach w "poważnych" grach kierowanych Movem oraz wrażeniach z dema Vanquish.

Uwaga - zachowano oryginalną pisownię cytowanych komentarzy.

Locke4 pod naszym artykułem o demie Vanquish opisał swoje wrażenia:

Mnie to demo wgniotło w ziemie. Za pierwszym razem, kiedy je przechodziłem zachwycało mnie dosłownie wszystko. Tyle wybuchów, odrzutów, strzałów, rozwalających się dookoła rzeczy! Ah!! i już czuję klimat. Po paru sekundach znów zachwyt headshotami, słabymi punktami przeciwników, tym, że można wykorzystywać ich mechy... no i właśnie apropo mechów, co chwilę wyłazi większy, paskudniejszy, z większa ilością rakiet! MIÓD! Gra się przyjemnie, arcadeowo, liczy się zręczność, celność, spostrzegawczość i przede wszystkim refleks. Koniec kierowania szarym, ciężkim klocem z gearsow. Można sobie robić wiele równań typu Too Human + Lost Planet = Vanquish, tylko po co? Osobiście mam dość pozycji, w których się więcej ogląda niż gra, chcę powrotu do arcade, chcę mieć odciski na palcach, wgniecione buttony na padzie, chcę dostać epilepsji od zawrotnej akcji, miliarda wybuchów jednocześnie, a po ostatniej fazie walki z bossem chcę mieć ładny scoreboard z oceną B+, żeby wiedzieć, że da się lepiej i zagrać jeszcze raz. W związku z rocznicą wybuchu II wojny światowej, przypomnieliśmy felieton, opowiadający o popularności tego okresu w grach. Punkstyler napisał, dlaczego jego zdaniem to wydarzenie stało się tak ogranym tematem.

Zapomniano, że tak naprawdę wychowaliśmy się na 2WŚ. W czasach gdy powstawały takie hity jak Desert Rats, dzieciaki bawiły się plastikowymi żołnierzykami właśnie z czasów 2WŚ. Jakie modele sklejało się? Tygrys, pancerniki z 2WŚ, Meserschmitty przeważały. Dlatego dużo łatwiej było nam utożsamić się z tamtym okresem. Na początku lat 90 kończył się czas ZSRR. Reliktu z 2WŚ i był to czas zmian i reform. To dodatkowo ugruntowało popularność tego tematu, który chcąc nie chcąc był na ustach wszystkich. Wspomnieć należy też o zimnej wojnie, która podgrzewała atmosferę, czyniąc z 2WŚ świetny pretekst by pokazać np. jacy to alianci byli dobrzy. Dodatkowo, była to wojna, która dotknęła cały świat więc jest bliska każdemu. czy to Francuzowi, Amerykaninowi, Rosjaninowi, Japończykowi itp. Bardzo ważną sprawą jest też technologia wtedy użyta. Mieliśmy samoloty rozwijające znacznie większą prędkość niż dwupłatowce, karabiny maszynowe, granaty itp. Dzięki temu gry są bardziej widowiskowe, niż te z 1WŚ (Chociaż Red Baron to klasyk nad klasyki, a reszta na kolana). Kolejny powód to pewna tajemniczość. Do dziś jest wiele teorii spiskowych i legend na temat złota hitlerowców, tego czy Hitler na prawdę zginął itp. tak więc tematów jest multum. Do tego bardzo wyraźne postaci historyczne takie jak Stalin, Hitler, Churchill itp. Ta wojna jest po prostu zapisana w naszych umysłach. Spytajcie jakiegoś znajomego kto stał na czele Niemiec przy 1WŚ... Sądzę, że niewiele osób będzie pamiętać. Myślę, że to były główne przyczyny sukcesu, a nie jak jest w tym felietonie napisane "bo to był ostatni konflikt, w którym amerykanie byli tak naprawdę tymi dobrymi, tak naprawdę wygrali i tak naprawdę zrobili to pokonując jednoznacznie złego przeciwnika". Chociaż, z tym też się nieśmiało zgodzę. Sam artykuł i dyskusję na ten temat znajdziecie w tym miejscu.

Guile zabrał głos w dyskusji na temat dubbingowania gier:

Prawda jest taka, że zawsze najlepszy jest dubbing oryginalny. Gram dużo w gry japońskie, które w pełnych angielskich lokalizacjach bardzo dużo tracą i tak samo jest z angielskimi grami tłumaczonymi na polski. Do teraz mimo tego, że Shrek miał naprawdę świetny polski dubbing, to wolę go oglądać po angielsku. Nie wiem jak wy, ale grając np. w Uncharted 2 z polskim dubbingiem, mimo tego, że był całkiem niezły, to miałem wrażenie jakbym oglądał jakąś bajkę dla dzieci, a wszystko przez przyzwyczajenie do tego, że to właśnie bajki są głównie u nas w pełni dubbingowe, podczas gdy "poważniejsze" produkcje mają lektora lub napisy. Warto też zwrócić uwagę na to, że aktorzy głosowi do oryginalnego dubbingu są bardziej pieczołowicie dobierani. Nie raz nawet postacie bohaterów są bezpośrednio projektowane tak, żeby wyglądały jak ich aktorzy głosowi, dzięki czemu jeszcze lepiej potrafi się wczuć w swoją postać (vide Drake i Nolan North). Te i wiele innych czynników sprawia, że żaden nowy dubbing, oryginalnego nie przebije, ale zawsze można się zbliżyć do oryginalnego wykonania i mam nadzieję, że może niedługo nam się ta sztuka uda. Więcej tutaj.

Na koniec pet uspokajająco o opóźnieniach w Killzone:

Celownik ma prawo się trząść - potrzymajcie sobie tak łapę wyciągniętą z ważącym przedmiotem przed siebie i celujcie tak aby nic nie drgało. Jak posiadacz Wii wiem co mówię  Trzeba opierać o podpórkę fotela rękę bo inaczej szybko zaczyna trząść się łapa. Zwłaszcza przy wielogodzinnych sesjach. Na filmie nic nowego nie ma i takie sterowania już dawno widzieliśmy na Wii. W grach na Wii wielkość marginesów po najechaniu na które celownikiem postać się obraca jest też regulowana. Na tym filmie opóźnienie jest moim zdaniem praktycznie żadne - tak samo jak w Wii. Jeżeli znajdziecie jakąś wartą uwagi wypowiedź, podeślijcie ją naszej moderacji. Z góry dziękujemy.

Wypowiedzi zebrał Kamil Bogusiewicz

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)