Troy Baker: chcę, żeby fani powiedzieli - to nie jest mój Bruce Banner [WYWIAD]

Troy Baker: chcę, żeby fani powiedzieli - to nie jest mój Bruce Banner [WYWIAD]

Troy Baker: chcę, żeby fani powiedzieli - to nie jest mój Bruce Banner [WYWIAD]
21.08.2020 16:15, aktualizacja: 01.09.2020 13:57

Myślisz Troy Baker - słyszysz Joel z "The Last of Us"? Przy okazji premiery "Marvel's Avengers" usłyszmy go w nowej roli: dr. Bruce'a Bannera, znanego też jako Hulk. Jakie komiksy Baker czytał za młodu? Skąd wynajduje nowe pomysły na wymyślenie kolejnego "głosu"? Zapytaliśmy u źródeł.

Joker w "Batman: Arkham Origins", Pagan Min w "Far Cry 4", Rhys z "Tales of the Borderlands", Delsin z "InFamous: Second Son", Higgs w "Death Stranding" czy wreszcie Joel z obu części "The Last of Us" – za wszystkimi postaciami stoi jeden głos. Głos Troy'a Bakera. Na tym jednak nie koniec. Portfolio aktora już dawno przekroczyło ponad setkę gier wideo. A do tego dochodzi drugie tyle anime, seriali i filmów animowanych. Troy Baker to niewątpliwie legenda amerykańskiego dubbingu. I lada moment dopisze kolejny tytuł do długiej listy dokonań: "Marvel's Avengers".

Another Top 10 Troy Baker Video Game Performances

Miałem przyjemność zamienić z nim kilka słów podczas wirtualnego "roundtable", na które Cenega zaprosiła tylko nas i redakcję Gry-Online.

Jak powstawał Bruce Banner w twoim wykonaniu?

- Nie można zapominać o gigantycznym sukcesie, jakie odniosły filmy z udziałem Avengers. To przecież jeden z powodów, dla których robimy w ogóle tę grę. Bądźmy szczerzy – gdyby pierwszy "Iron Man" zaliczył finansową porażkę, całe Marvel Cinematic Universe nigdy by nie powstało. Dlatego kluczowe było pytanie: czy chcemy Bruce'a Bannera w stylu Marka Ruffalo?

Shaun Escayg, jeden ze scenarzystów powiedział mi: "Filmowcy zrobili niewyobrażalną robotę, opowiadając swoją historię. Nie możemy z nimi konkurować. Nie mamy na to budżetu ani zasobów. Możemy natomiast zbudować zupełnie nowe doświadczenie i opowiedzieć naszą historię. Mamy całe dekady materiału źródłowego, z którego możemy czerpać i stworzyć coś unikatowego".

Idąc tym tropem, skłoniłem się w kierunku mojej ulubionej iteracji Bruce'a Bannera w serii komiksów Ultimates. Kreacja postaci w tych wydawnictwach była dla mnie zniewalająca. Nie ma tam "zerojedynkowości", jest za to sporo niuansów. Gdy pojawiła się propozycja udziału w "Marvels' Avengers" powiedziałem, że nie chcę grać Hulka. Shaun odpowiedział: "My też nie, Hulka zagra ktoś zupełnie inny". To pozwoliło na zerwanie z wyobrażaniem tej postaci, które mamy po filmach i zbudowanie jej od podstaw.

Jak wykrzesać coś nowego ze swojego głosu, po odegraniu tak wielu ról?

O człowieku! Tych sztuczek jest sporo, tyle mogę powiedzieć od razu. Z drugiej strony, magik nigdy nie zdradza swoich sekretów <śmiech>. A poważnie, odpowiem w ten sposób. Haruję jak wół, a moja kariera to kumulacja niezliczonych porażek. Dlatego staram się współpracować z ludźmi, którzy dają mi szansę na potknięcie. To proces, w trakcie którego znajdujemy najlepszą wersję naszych poszukiwań. Wspólnie. Nie jestem w stanie tego dokonać samodzielnie. Każdy, kto twierdzi, że jest w stanie udźwignąć projekt sam, aktorsko czy reżysersko, polegnie. Tak nie robi się gier, ani filmów.

Nie da się tego osiągnąć bez sporów. To praca zespołowa polegająca na kompromisach. Poprzez spory i porażki odkrywamy najlepszą wersję samych siebie. Mam nawet tatuaż oparty o dialektykę heglowską, który potwierdza to, o czym mówię. Wedle teorii Hegla jest moja teoria – teza, twoja – antyteza i przy pomocy dyskursu otrzymujemy syntezę – szerszą perspektywę. Podobnie działam w swojej pracy. Wnoszę swoją wizję postaci, ale chcę wiedzieć, jak ty ją widzisz, abyśmy mogli wspólnie odnaleźć jej najlepszą wersję. Gdybym miał wskazać konkretną sztuczkę – oto ona.

Obraz

Strasznie wyczerpująca odpowiedź mi z tego wyszła. Ale jeśli jeszcze nie zauważyłeś, jestem pasjonatem. To kolejna sztuczka. Jestem graczem! Chcę robić gry, w które sam później zagram. Jak każdy z nas wpatruję się ten licznik, kiedy kolejna produkcja się pobierze. Gdy tylko beta "Marvel's Avengers" pojawiła się w sieci, od razu wcisnąłem przycisk: pobierz.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że korzystasz z PlayStation 4.

Będę szczery, wkrótce odbieram swoje nowego peceta. Moi znajomi, gdy dowiedzieli się o zakupie, zaczęli skandować: jeden z nas, jeden z nas! Nie miałem komputera do grania od 12. roku życia. Wpadłem po uszy w konsole po premierze NES-a. I teraz jak pomyślę o tym... Co się robi z myszką? <śmiech> Ale do tej pory tak, PlayStation 4 było pierwszym wyborem. Ale mam też Xboxa, gdzie gram w rzeczy bardziej nostalgiczne.

W jakich okolicznościach zaoferowano ci rolę?

Ta rola, podobnie jak sama gra to wielka inwestycja. Musicie też wiedzieć, że czasem rola, która doprowadziła was do kolejnej propozycji, jest największą przeszkodą. Jeżeli ktoś widział moją rolę Joela w "The Last of Us", ich umysł powie: jak ten gość ma teraz być Brucem Bannerem? Na szczęście miałem możliwość spotkania się z twórcami i przedyskutowania ich propozycji. I jeżeli w jej trakcie, sam poczułbym, że to nie dla mnie, byłbym pierwszym, który powie o tym na głos. Problem pojawił się momencie, gdy przeczytałem scenariusz. Zakochałem się w nim z miejsca.

To pytanie musi paść: ulubiony komiks, ulubiony bohater?

Byłem zapalonym czytelnikiem komiksów za dzieciaka. Nie miałem za wiele pieniędzy, więc kręciłem się po sklepie z komiksami i czytałem, ile wlezie, aż właściciel mnie pogonił albo zmusił do zakupu. Jeśli miałem 1 dolara, mogłem kupić jeden solidny komiks lub wziąć coś z mniej popularnych wydań za powiedzmy 50 centów i zaoszczędzić pieniądze na napój. Przypominało to trochę wyprawę do salonu z automatami do gier. Mogłeś zagrać w coś za 25 centów, ale naprawdę dobre tytuły pożerały dwa, trzy żetony. A ja zawsze byłem gościem z jednym.

Ale wracając do pytania. To zawsze był Spider-Man, czasami Kapitan Ameryka. Na pewno nie Iron Man. Kogo w ogóle obchodził Iron Man przed premierą filmu <śmiech>. Hulk to był z kolei wielki zielony stwór, który rozwala rzeczy. Do momentu, w którym dotarłem do wspomnianych Ultimate Avengers.

Obraz

Pamiętam dokładnie kiedy to było: gdy odkryłem, że komiksy można czytać na iPadzie. Pracowałem wtedy nad projektem w Tokio. To odkrycie dawało nieskończone możliwości, by zanurzyć się w tym świecie bez reszty. Zacząłem pochłaniać zaległości w monstrualnych ilościach.

W jednej z tych historii zrozumiałem pewną rzecz. Moce większości superbohaterów to umiejętności. Ale nie dla Bruce'a Bannera. Dla niego to pokuta. Robi jeden błąd, testując swoje zdolności i zaczyna dosłownie zjadać ludzi. On nie chce tego robić, ale nie ma nad tym kontroli. To niemal szekspirowski motyw.

I to był jeden z pomysłów, które wniosłem do gry. Opowiedziałem o tym ekipie ze Square Enix i zapytałem: czy możemy spróbować pokazać Bruce'a w ten sposób? Ich reakcja? To jest w 100 procentach coś, co chcemy pokazać. Cała historia w "Marvel's Avengers" nie jest typową superbohaterską rozrywką. Ekipa jest rozdzielona, znienawidzona, każdy zaszył się w swojej kryjówce i walczy z własnymi demonami. I wtedy wkraczamy my, gracze, próbując zwołać ekipę na nową.

Fani Marvela mają niewyobrażalną wiedzę na temat całego uniwersum. Masz obawy przed swoją interpretacją postaci?

To jest jak z czytaniem komentarzy na swój temat – po prostu tego nie robisz. Więc nie myślę o tym. Ale chcę, żeby ludzie trochę powalczyli z moją interpretacją. Chcę, żeby o niej dyskutowali. Ba. Chcę, żeby powiedzieli: to nie jest mój Bruce Banner. I dobrze. To nie jest mój Kapitan Ameryka. Świetnie. W niczym nie przypomina Chrisa Evansa. Doskonale.

A dlaczego? Bo Chris Evans nie jest pierwszym, ani ostatnim odtwórcą. Zrobił cholernie dobrą robotę – żebyśmy mieli jasność. Byłem totalnie przeciwny, gdy obsadzili go w tej roli. W głowie mi się to nie mieściło. Ale człowieku, kiedy powiedział: Avengers Assemble. Byłem kupiony. Fandomy są bardzo ważne. Sam uważam się za ich część. Ale wymagania wobec postaci…

Widzieliśmy to już w tym roku [Troy nawiązuje do zamieszania wokół postaci Joela w "The Last of Us 2" - red]. Możesz zaakceptować postać w wersji, którą sobie wymarzyłeś, ale nie możesz dopuścić do momentu, gdy postać staje się większa niż twoje wyobrażenie o niej. I to jest wyzwanie, które rzucam wszystkim w przypadku każdej gry wideo. Zaakceptować postać egzystującą poza twoim wyobrażeniem.

Relacja Bruce'a Bannera i Kamali przypomina relację ojciec-córka. Zupełnie, jak w przypadku Joela i Ellie w "The Last of Us".

Różnica jest taka, że Kamala nie jest córką Bruce'a. To historia o drużynie. Nie ma tu relacji ojcowskich, a relacje partnerskie. Kamala nie była wcześniej w drużynie Avengers, dopiero wstępuje w ich szeregi. To też wiadomość, którą wysyłamy to graczy – zostańcie członkiem drużyny.

Notował Paweł Hekman.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)